"Dziennikarka Iryna Słaunikawa i jej mąż Alaksandr Łojka nie wyszli z aresztu po 15 dniach odsiadki - napisał portal Nowy Czas. Może to oznaczać, że postawiono im nowe zarzuty, dotyczące wykroczenia lub zatrzymano ich w ramach sprawy karnej. Para została zatrzymana na lotnisku w Mińsku 30 października po powrocie z wakacji z Egiptu. Dzień później oboje zostali skazani na karę 15 dni aresztu za wykroczenie, które miało polegać na "przechowywaniu materiałów ekstremistycznych". Chodziło o linki na Facebooku do publikacji portali Biełsatu i Zerkalo.io, które władze uznały za "ekstremistyczne". Media uznane za ekstremistyczne Słaunikawa jest przedstawicielką telewizji Biełsat na Białorusi. Portal i sieci społecznościowe tej finansowanej przez Polskę telewizji białoruskojęzycznej, zostały przez władze uznane za "ekstremistyczne", co oznacza, że za ich rozpowszechnianie grozi kara grzywny lub aresztu (w ramach kodeksu wykroczeń). W listopadzie MSW ogłosiło, że "osoby zrzeszone poprzez zasoby internetowe Biełsatu" uznano za formację ekstremistyczną, co, według wcześniejszych zapowiedzi władz, może oznaczać groźbę odpowiedzialności karnej. Dwie reporterki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa odbywają karę dwóch lat więzienia za prowadzenie relacji online z protestu upamiętniającego śmiertelnie pobitego Ramana Bandarenkę w listopadzie 2020 r.