Lokale wyborcze zamknięto w niedzielę o godz. 20 (18 w Polsce). Występując wieczorem w telewizji państwowej, Jarmoszyna powiedziała, że we wszystkich okręgach osiągnięty został próg frekwencji 50 proc., co oznacza, że wybory są ważne. Jak wynika z danych, przytoczonych przez agencję BiełTA, najwyższą frekwencję odnotowano w obwodach (województwach) witebskim i mohylewskim, gdzie zagłosowało ok. 82 proc. uprawnionych, w pozostałych obwodach frekwencja była niższa o 1-3 pkt proc., najniższa zaś w Mińsku - ok. 63 proc. O 110 miejsc w Izbie Reprezentantów ubiegało się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji. Izba Reprezentantów jest wybierana na 4 lata w wyborach jednomandatowych. Obserwatorzy niezależnej kampanii "Prawo wyboru" zarejestrowali ponad 600 przypadków nieprawidłowości. Rzecznik kampanii Alaksiej Janukiewicz mówił PAP m.in. o manipulowaniu frekwencją, zawyżaniu liczb głosujących, ograniczaniu praw niezależnych obserwatorów, usuwaniu ich z lokali wyborczych i pozbawianiu akredytacji (takich przypadków odnotowano 27). Zasadniczy dzień głosowania, którym była niedziela, poprzedziło 5-dniowe głosowanie przedterminowe, w którym frekwencja wyniosła prawie 36 proc. W poprzednich wyborach do Izby Reprezentantów w 2016 roku startowało 485 kandydatów. Opozycję reprezentowało ok. 180, a do parlamentu trafiły dwie niezależne posłanki. W poniedziałek wstępne sprawozdanie z przebiegu misji obserwacyjnej zapowiedziało Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE. Według obserwatorów z poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy wypowiadali się w mediach, wybory przebiegały bez zakłóceń.