Do zdarzenia doszło w czwartek (6 sierpnia), a już w piątek sąd w Mińsku wydał wyroki. Kirył Hałanau dostał pięć dni aresztu za drobne chuligaństwo i niepodporządkowanie się przełożonemu. Uładzisłau Sakałouski został skazany z tych samych artykułów i również trafi za kraty - na 10 dni. Hałanau i Sakałouski pracowali jako dźwiękowcy podczas oficjalnej imprezy na Skwerze Kijowskim w Mińsku. Była to jedna z imprez, które władze zorganizowały naprędce, by zablokować możliwe miejsca mityngów opozycji. Na Skwer Kijowski miała przyjść kandydatka Swiatłana Cichanouska, której władze Mińska uniemożliwiły przeprowadzenie w czwartek dużego wiecu w Parku Przyjaźni Narodów - w trybie nadzwyczajnym zorganizowano tam obchody Dnia Wojsk Kolejowych. Ostatecznie Cichanouska na wiec nie przyszła (jak wyjaśniła, w obawie przed prowokacjami), jednak zgromadziło się tam ok. 5 tys. ludzi, w większości jej zwolenników. I właśnie wtedy, gdy zgromadzeni w parku czekali na pojawienie się kandydatki, zabrzmiała znana wszystkim na obszarze byłego ZSRR piosenka rockmana z czasów sowieckich Wiktora Coja "Pieriemien". W krótkich wywiadach dla mediów niezależnych, w tym Radia Swaboda, dźwiękowcy powiedzieli, że tym gestem chcą pokazać, iż przyszedł czas na zmiany, i że są świadomi, iż czekają ich poważne konsekwencje. Justyna Prus (PAP)