Jak powiedziała PAP szefowa ZPB Andżelika Orechwo, powodem oskarżeń jest zgromadzenie 28 czerwca, kiedy członkowie ZPB zebrali się przed gmachem sądu w Grodnie, gdzie toczy się proces jednego z liderów Związku Andrzeja Poczobuta. Zdaniem Orechwo, Bancera aresztowano, aby go "odizolować, by nie mógł wziąć udziału w procesie Poczobuta we wtorek" 5 lipca, w dniu następnej rozprawy. - Za jego aktywność usiłują go cały czas usunąć - powiedziała szefowa ZPB, która jest żoną Bancera. Od czasu rozpoczęcia procesu Poczobuta 14 czerwca Bancer był trzykrotnie zatrzymywany przez milicję i dwukrotnie sądzony. Sąd skazał go za pierwszym razem na pięć dni aresztu, za drugim na grzywnę. Orechwo jest przekonana, że tym razem kara będzie surowsza. - Podejrzewam, że tym razem nie będzie grzywny. Na pewno nie obędzie się bez aresztu i podejrzewam, że będzie więcej niż ostatnio - powiedziała. Szefowa ZPB przypomniała, że 28 i 29 czerwca milicja zatrzymała również dwoje innych działaczy ZPB: Renatę Dziemiańczuk i Kazimierza Rusinowicza. Oni również są oskarżeni o udział w pikiecie odbywającej się bez zezwolenia. - W sprawie Dziemiańczuk został spisany protokół i w każdej chwili może ona dostać wezwanie do sądu na proces, może być też zatrzymana; Rusinowicz jest w podobnej sytuacji - wyjaśniła Orechwo. Działacze ZPB przychodzą pod sąd w Grodnie w czasie każdej, odbywającej się przy drzwiach zamkniętych, rozprawy w procesie Poczobuta. Trzymają w rękach egzemplarze pisma organizacji z dużym zdjęciem Poczobuta, modlą się, śpiewają pieśni religijne. Poczobut, korespondent "Gazety Wyborczej", jest oskarżony o znieważenie oraz zniesławienie w swoich artykułach prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Prokurator żąda dla niego trzech lat kolonii karnej o ogólnym rygorze.