Dekret przewiduje, że w przypadku śmierci głowy państwa z powodu "zamachu, aktu terrorystycznego, agresji zewnętrznych czy innych działań siłowych wszystkie instytucje państwowe i ich przedstawiciele działają zgodnie z decyzjami Rady Bezpieczeństwa, której zebraniom przewodniczy premier" - poinformowały w niedzielę służby prasowe Łukaszenki. Na terytorium kraju zostanie przy tym niezwłocznie wprowadzony stan wyjątkowy lub wojenny, a jego warunki określi Rada Bezpieczeństwa. Decyzje tej struktury będą w takim wypadku obowiązywać wszystkich i podlegać bezwarunkowej realizacji - podano. Co z wyborami? Kwestią kluczową, jak wskazano, będzie wówczas przeprowadzenie wyborów. To Rada Bezpieczeństwa przy udziale gubernatorów (szefów władz obwodowych) podejmie decyzje o ich przeprowadzeniu. Podkreślono, że dekret ma na celu "zachowanie niepodległości i suwerenności kraju". Przepis wszedł w życie w momencie podpisania dokumentu. Kto wchodzi w skład rady? Łukaszenka zapowiedział podpisanie dekretu w kwietniu, gdy władze Białorusi ujawniły domniemany spisek mający na celu przejęcie władzy w kraju. Według Łukaszenki celem spiskowców, wśród których są prawnik, politolog i lider opozycyjnej partii, była m.in. "fizyczna eliminacja" głowy państwa. Zgodnie z białoruską konstytucją w przypadku wakatu na urzędzie prezydenta władza przechodzi w ręce premiera. Według niezależnych prawników zmiana tej zasady wymaga zmiany ustawy zasadniczej na drodze referendum. Rada Bezpieczeństwa nie jest organem wybieralnym. Jej członków nominuje prezydent i on stoi na jej czele. W radzie zasiadają m.in. premier, przewodniczący obu izb parlamentu, szef administracji prezydenta, prokurator generalny, szefowie KGB i Komitetu Kontroli Państwowej, ministrowie obrony i spraw zagranicznych, przedstawiciele innych struktur siłowych, prezesi banku narodowego i Sądu Najwyższego.