Prokuratura poinformowała, że ludzie ci zostali przekazani Rosji "w ścisłej zgodzie z normami prawa międzynarodowego", prawa rosyjskiego i białoruskiego oraz w ramach współpracy organów prokuratury obu państw. Agencja Interfax, powołując się na poinformowane źródło podała, że Rosjanom nie grozi postępowanie karne. Będą musieli jedynie przejść dwutygodniową kwarantannę, zanim pojadą do domów. "Przekazanie obywateli Rosji nastąpiło w ramach gestu dobrej woli, zgodnie z dwustronnymi dokumentami o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie" - powiedziało to źródło. W komunikacie rosyjskiej prokuratury nie podano nazwisk zwolnionych Rosjan. Nie wspomniano też o ich domniemanych związkach z firmą najemniczą nazywaną "grupą Wagnera". O tym, że zatrzymana grupa to najemnicy mówiła strona białoruska i potwierdzały to rosyjskie media niezależne. Ukraina zwróciła się do białoruskiej prokuratury generalnej z wnioskami o wydanie 28 spośród zatrzymanych, jako podejrzanych o udział w walkach po stronie prorosyjskich separatystów w Donbasie. Po zatrzymaniu Rosjan 29 lipca br. pod Mińskiem władze białoruskie oznajmiły, że ludzie ci mieli przeniknąć na terytorium kraju w celu zdestabilizowania sytuacji przed wyborami prezydenckimi 9 sierpnia. Rosja zaś twierdziła, że mężczyźni podróżowali przez Białoruś tranzytem, udając się do Stambułu, skąd mieli lecieć do Ameryki Południowej. MSZ w Moskwie zażądało uwolnienia zatrzymanych obywateli Rosji. Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)