Według sądu w Homlu 16-latek podczas protestu 10 sierpnia rzucił w jednego z funkcjonariuszy butelką z benzyną. Chłopak zaprzeczał tym oskarżeniom. "16-latek z Homla Mikita Załatarou skazany na pięć lat więzienia za rzekomą przemoc wobec milicji. Po ogłoszeniu wyroku rzucał się na klatkę. 'Wypuścicie mnie stąd!'. Choruje na epilepsję. 'Tato, biją mnie każdego dnia' - mówił w trakcie śledztwa" - napisał na Twitterze Andrzej Poczobut. Jak przekazał ojciec chłopaka, milicjanci przyszli po 16-latka i jego brata dzień po proteście. "Funkcjonariusze obezwładnili go i chcieli zabrać, nie dając mu czasu, by się ubrał. Milicja zatrzymała również Uładzia, 18-letniego brata Mikity" - powiedział telewizji Biełsat. Mikita już po aresztowaniu powiedział rodzicom, że jest codziennie bity. Władze więzienia zaprzeczają. Według lekarzy był hospitalizowany z powodu ataku padaczki. Na Białorusi trwają protesty po sierpniowych wyborach prezydenckich. Według opozycji zostały one sfałszowane przez ekipę Alaksandra Łukaszenki. Dotychczas zatrzymano 34 tys. osób. W sumie według centrum praw człowieka Wiasna na Białorusi jest już 251 więźniów politycznych, którzy trafili za kraty w związku z kampanią prezydencką w 2020 r. i protestami przeciwko sfałszowaniu wyborów. Czytaj na stronie polsatnews.pl Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ