O zaproszeniu polskiego ambasadora na rozmowę poinformowały we wtorek wieczorem służby prasowe MSZ w Mińsku. "Jeśli przytoczone przez media słowa pana ministra w pełni odpowiadają temu, co zostało powiedziane, to jest to oczywiste upolitycznienie rutynowej kwestii budowy białoruskiej elektrowni atomowej poprzez demonstrowanie przez niektóre kraje tak zwanej "solidarności europejskiej" pod naciskiem strony litewskiej" - głosi oświadczenie służb prasowych białoruskiego MSZ, będące odpowiedzią na pytanie agencji BiełTA. Komentarz umieszczono na stronie internetowej resortu spraw zagranicznych. Chodzi o słowa ministra spraw zagranicznych Polski, które miały paść w wywiadzie dla rosyjskiej agencji RIA Nowosti. Według niej Witold Waszczykowski oświadczył, że Polska "nie zmieni zdania na temat kupowania energii pochodzącej z tej elektrowni". "Myślę, że u jej podstaw leżą technologie, które nie są bezpieczne, a brak bezpieczeństwa doprowadził do Czarnobyla. Dlatego jesteśmy przeciwni tej elektrowni, nie zamierzamy współpracować i kupować pochodzącej z niej energii elektrycznej" - cytuje szefa MSZ agencja RIA Nowosti we wtorkowej depeszy. W komunikacie białoruskiego MSZ zaznaczono, że strona polska nie zgłaszała dotąd pretensji ani wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa budowanej pod białoruskim Ostrowcem elektrowni "ani na poziomie dwustronnym, ani w ramach formatów międzynarodowych". Resort przypomina, że Polska brała udział w toczącej się w latach 2009-2013 międzynarodowej dyskusji dotyczącej wyników przeprowadzonej przez Białoruś oceny wpływu elektrowni na środowisko i nie występowała przeciwko realizacji projektu. Strona białoruska przypomina także, że te same technologie z zakresu energetyki jądrowej, które będą użyte na Białorusi, są już stosowane w takich krajach UE jak Węgry, Słowacja, Finlandia i Czechy, a Polska nie krytykowała tych krajów za ich stosowanie. "Białoruś jest otwarta na współpracę i kontakty w sprawie bezpieczeństwa jądrowego, w tym w kontekście budowy elektrowni atomowej, ze wszystkim zainteresowanymi, a zwłaszcza z tak bliskimi sąsiadami jak Polska" - czytamy w komentarzu. Elektrownia atomowa pod Ostrowcem w obwodzie grodzieńskim, budowana przez rosyjski koncern Rosatom, będzie się składała z dwóch bloków energetycznych, których łączna moc ma wynieść do 2400 megawatów. Pierwszy blok ma być wprowadzony do eksploatacji do końca 2019 r. Obawy i zastrzeżenia w związku z budową białoruskiej elektrowni niejednokrotnie wyrażała Litwa. Wilno zarzuca Białorusinom m.in. wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni, która powstaje w odległości zaledwie 40 km od litewskiej stolicy. W czerwcu litewski parlament przyjął ustawę, która głosi, że budowana pod Ostrowcem elektrownia zagraża bezpieczeństwu narodowemu Litwy, środowisku i zdrowiu społeczeństwa. Z Mińska Justyna Prus (PAP)