Z zadowoleniem deklarację prezydenta Perveza Musharrafa w tej sprawie przyjęły też USA i W. Brytania. Bhutto oceniła jednak, że trudno będzie przeprowadzić wybory w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego i ponownie zaapelowała o jego zniesienie. Zapewniła, że mimo wszystko nie "zamknęła drzwi" do rozmów z Musharrafem. Prezydent wprowadził stan wyjątkowy 3 listopada, powołując się na zagrożenie terroryzmem i ekstremizmem. Krok ten postawił pod znakiem zapytania termin planowanych na styczeń wyborów parlamentarnych. W tym tygodniu informowano, że odbędą się one przed 15 lutego. W niedzielę Musharraf oświadczył jednak, że wybory odbędą się przed 9 stycznia, a parlament zostanie rozwiązany w najbliższy czwartek. Powtórzył też, że jeszcze przed zaprzysiężeniem na drugą kadencję zrzeknie się funkcji szefa sztabu, czego wymaga pakistańskie prawo. Prezydent poinformował o tym na pierwszej konferencji prasowej od wprowadzenia stanu wyjątkowego. Deklaracje zostały z zadowoleniem przyjęte na Zachodzie. Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice oświadczyła, że ich realizacja jest niezbędna dla "powrotu Pakistanu na drogę demokracji". "Nalegamy też, by stan wyjątkowy został zniesiony, i to tak szybko, jak możliwe" - dodała Rice. Potwierdzenie kalendarza wyborczego z uznaniem przyjęło brytyjskiego MSZ. "W dalszym ciągu nalegamy na podjęcie natychmiastowych kroków w celu przywrócenia konstytucji, uwolnienia więźniów politycznych, pojednania z polityczną opozycją, wywiązania się przez prezydenta z obietnicy rezygnacji z funkcji szefa armii i zniesienia restrykcji nałożonych na media" - zastrzegł przedstawiciel resortu. W niedzielnym wystąpieniu prezydent nie podał żadnej daty zniesienia stanu wyjątkowego.