Do ataku doszło przed dworcem w mieście Toride, około 40 km na północny-wschód od Tokio. 27-letni bezrobotny wpadł do dwóch stojących przed dworcem autobusów, których większość pasażerów stanowili studenci, i zaczął dźgać na oślep nożem. Zanim został obezwładniony i aresztowany, poranił nożem co najmniej cztery osoby, w tym jedną poważnie. Kolejnych dziewięć osób odniosło obrażenia prawdopodobnie podczas ucieczki przed szaleńcem. Ten incydent ożywił wspomnienia sprzed dwóch lat, kiedy to w centrum Tokio inny szaleniec wjechał w tłum pieszych ciężarówką, a potem wysiadł w niej i zaczął na oślep atakować nożem pieszych. Zabił siedem osób, a kolejnych kilkanaście ranił.