Świadkami desperackiego gestu mieszkającego w Piemoncie 55-letniego imigranta z Rumunii, ojca sześciorga dzieci, który stracił pracę w firmie transportowej, byli turyści zwiedzający Kwirynał. Interweniowali natychmiast karabinierzy, patrolujący okolice siedziby głowy państwa. Jeden z funkcjonariuszy został poparzony, gdy ratował mężczyznę. - Słyszeliśmy mężczyznę, który płakał. Potem zobaczyliśmy płomienie - opowiedzieli mediom turyści, którzy widzieli to zdarzenie.