Jednym z pomysłów, jakie w przyszłym tygodniu będą rozważane przez WHO, jest rozdawanie w krajach objętych epidemią darmowych leków, które w USA są jeszcze we wczesnej fazie eksperymentalnej - przekazała wiceszefowa WHO Marie-Paule Kieny w środę wieczorem. - Mamy do czynienia z chorobą o wysokim współczynniku śmiertelności. Nie dysponujemy sprawdzonymi metodami leczenia ani szczepionką - przypomniała. W dyskusji udział weźmie powołany przez WHO zespół etyków medycyny, który oceni, jakie działania lekarzy są uzasadnione w obecnej sytuacji. Dwojgu Amerykanów, którzy zarazili się wirusem Eboli w Liberii i zostali przetransportowani do USA na leczenie, podano eksperymentalną szczepionkę ZMapp. Specyfik był wcześniej testowany na małpach, ale nie zdążył wejść w fazę zwykłych testów klinicznych. Stan chorych poprawił się, ale nie wiadomo, czy zdecydowało o tym podanie leku. Nieznane są też ewentualne skutki uboczne. Epidemia gorączki krwotocznej wybuchła w lutym w Gwinei, ale szybko przeniosła się do Liberii i Sierra Leone. Według opublikowanego w środę bilansu WHO epidemia spowodowała do tej pory śmierć 932 osób. Najnowsze zestawienie z 4 sierpnia mówi też o ponad 1,7 tys. przypadkach potwierdzonego lub prawdopodobnego zakażenia się wirusem w Gwinei, Liberii, Sierra Leone i Nigerii. Wirus, który wywołuje gorączkę krwotoczną, przenosi się przez krew i płyny ustrojowe. Niebezpieczne jest także dotykanie ciała zmarłego. Do symptomów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium choroby - wymioty i biegunka. W Genewie trwa nadzwyczajne posiedzenie ekspertów WHO; spotkanie ma się zakończyć w czwartek.