W poniedziałek nad ranem po całonocnych konsultacjach Michel zebrał 27 liderów na sesji plenarnej, żeby im przekazać wynik ustaleń spotkań bilateralnych i tych prowadzonych w mniejszych grupach. Posiedzenie to trwało zaledwie kilka minut. Rzecznik Belga początkowo poinformował, że wznowienie obrad planowane jest na godz. 14, ale później napisał na Twitterze, że przywódcy zbiorą się o godz. 16. Według źródeł PAP do tego czasu Michel ma przygotować nową wersję mającego ponad 60 stron dokumentu negocjacyjnego, który opisuje szczegółowo jakie mają być kwoty i zasady wydawania pieniędzy z funduszu odbudowy gospodarki ze skutków pandemii koronawirusa i budżetu UE na lata 2021-2027. Podstawą do kompromisu ma być - według informacji PAP - 390 mld euro w grantach w funduszu odbudowy i zmniejszone rabaty dla głównych płatników do unijnej kasy. Całkowita kwota funduszu nie jest ustalona, ale może wynosić między 700 mld a 750 mld euro. Zręby porozumienia powstawały w czasie sześciogodzinnej, nocnej przerwy, która była poświęcona na przekonywanie państw określających się jako oszczędne, a zwłaszcza Holandii i Austrii do zgody na to, by w funduszu odbudowy było przynajmniej 400 mld euro grantów. Proporcje subwencji i pożyczek w instrumencie mającym mieć w zamyśle Komisji Europejskiej 750 mld euro były główną kością niezgody w ciągu ostatnich 24 godzin. Oszczędni domagali się niższych grantów W niedzielę Holandia, Dania, Austria, Szwecja oraz Finlandia odrzuciły kompromis zaproponowany przez przewodniczącego Rady Europejskiej, który zakładał, że w funduszu na odbudowę gospodarki będzie o 100 mld euro w grantach mniej niż chciała tego KE. Oszczędni domagali się cięcia grantów do 350 mld euro, ale Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i inni optowali przy liczbie wskazanej przez Michela, czyli 400 mld euro. W nocy pojawiała się na krótko suma 375 mld euro, ale na nią miał się nie zgadzać prezydent Francji Emmanuel Macron. Premier Holandii Mark Rutte oceniał w poniedziałek rano, że jest postęp. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz napisał na Twitterze, że trudne negocjacje właśnie dobiegły końca i jego kraj może być bardzo zadowolony z ich przebiegu. Początkowo fundusz odbudowy miał się składać z 500 mld euro grantów oraz 250 mld pożyczek. Takie proporcje były od samego początku krytykowane przez Austrię, Danię, Szwecję i Holandię, które określiły się jako oszczędna czwórka. Na szczycie wspierała je również Finlandia, która także chciała wyraźnego zmniejszenia grantów. Byle tylko mieć kompromis Na razie nie wiadomo jak będą wyglądały inne elementy projektu porozumienia. Z relacji dyplomatów wynika, że w niedzielę przywódcy 22 krajów sygnalizowali, że są w stanie zgodzić się na inne zapisy, w tym te dotyczące powiązania funduszy z praworządnością, byle tylko mieć kompromis. W dotychczasowej propozycji warunkowość dotycząca praworządności była w osłabionej wersji jeszcze z lutego, a nie w mocniejszej jakiej chciała KE. Projekt zakłada, że do zgody na sankcje konieczne byłoby zebranie większości kwalifikowanej państw członkowskich UE. Taki mechanizm, zaproponowany przez Michela na początku roku, miał być do zaakceptowania nawet dla przeciwników warunkowości. Premier Węgier Viktor "Orban nic się nie odezwał (w tej sprawie - PAP)" - relacjonowało dziennikarzom przebieg niedzielnej kolacji źródło. Cały pakiet finansowy, nad którym od piątku trwają negocjacje w Brukseli - według wstępnej propozycji - miał wynosić około 1,82 bln euro. Na sumę tę - według pierwotnej propozycji KE - ma składać się fundusz odbudowy ze skutków koronakryzysu wynoszący 750 mld euro oraz budżet UE na lata 2021-2027 w wysokości 1,074 bln euro. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)