Włoski dziennik "La Repubblica" opublikował na swojej stronie internetowej rozmowę z października 2010 roku, w której Karima El Mahroug, lepiej znana jako Ruby, mówi swojemu przyjacielowi, że jej prawnik wynegocjował 5 milionów euro za jej milczenie na temat romansu z Berlusconim. Na nagraniu padają takie sformułowania jak: "Zwariował na moim punkcie", czy "Ludzie od razu myślą o najgorszym, to znaczy, że jeśli ładna dziewczyna przebywa w domu Berlusconiego, to musi uprawiać z nim seks". Karima El Mahroug twierdzi w opublikowanym nagraniu, że spotykała się z byłym premierem przez mniej więcej rok, ale dementuje plotki o stosunkach seksualnych, które rzekomo ich łączyły. Mówi także, że proponował jej "wszystko" za milczenie w sprawie ich związku. W jednej z rozmów tancerka zwierza się też swojemu przyjacielowi, że Berlusconi wciąż do niej wydzwania. Rozkazał mi zachowywać się jak szalona i opowiadać same głupoty. Obiecał, że będzie przy mnie, kiedykolwiek go będę potrzebować. Za udawanie osoby niestabilnej emocjonalnie i psychicznie mój prawnik wyznaczył sumę 5 milionów euro, a Silvio na nią przystał - relacjonuje Ruby. W innej rozmowie, z 28 października 2010 roku, bohaterka skandalu opowiada koleżance, jak podekscytowana jest pojawieniem się jej nazwiska w mediach i nazwaniem jej "kochanką Berlusconiego". Mówi też jasno, że Berlusconi dzwonił do niej i pytał, ile pieniędzy chce. Miał powiedzieć, że zapłaci kochance "wszystkie pieniądze", "ubierze ją w złoto", byleby wszystko ukryć. Z rozmowy nagranej dwa dni wcześniej wynika natomiast, że Ruby przez rok dostawała tygodniowo 47 tysięcy euro, ale do relacji seksualnej nie doszło. Berlusconi podał się do dymisji w listopadzie 2011 roku, a obecnie jest sądzony za stosunki seksualne z panią El Mahroug, za które miał płacić. Ona sama podejrzewana jest zaś o bycie prostytutką. Były premier jest też oskarżony o nadużycie stanowiska przez wywieranie presji na policji w Mediolanie. Przykładem jest wymuszanie zwolnienia Ruby z aresztu, kiedy została zatrzymana pod zarzutem kradzieży i biżuterii swojej współlokatorki. W piątek były premier zaskoczył wszystkich pojawieniem się na procesie. Próbował umniejszyć znaczenie słynnych już "bunga bunga" do spotkań o charakterze burleskowym. Nie były niczym więcej niż eleganckimi kolacjami - twierdzi od samego początku afery Silvio Berlusconi. Proces trwa.