Pakt ten, jak pisze sobotnia "La Repubblica" - miałby przywrócić "poprawne stosunki" między Kościołem a rządem włoskim po ochłodzeniu, do jakiego doprowadziła tzw. sprawa Dino Boffo. Lewicowa "La Repubblica" twierdzi, że szefostwo włoskiego rządu rozmawiało z watykańskim sekretarzem stanu, kardynałem Tarcisio Bertone i kardynałem Camillo Ruinim na temat polemiki, do jakiej doszło pod koniec sierpnia ub. roku. Wywołały ją ataki jednego z dzienników Berlusconiego - "Il Giornale" - na redaktora naczelnego dziennika Konferencji Episkopatu Włoch, "Avvenire, Dino Boffo. Gazeta należąca do rodziny premiera zarzuciła redaktorowi Boffo, że prześladował żonę pewnego mężczyzny, z którym rzekomo miał utrzymywać stosunki homoseksualne. Artykuł doprowadził do dymisji Boffo. "La Repubblica" napisała 3 lutego, że Boffo padł ofiarą "podwójnego spisku" z udziałem kurii rzymskiej i Berlusconiego. Miało to, według dziennika, wyglądać tak, że za oskarżeniami, które doprowadziły do dymisji Boffo stali watykański sekretarz stanu Tarcisio Bertone i redaktor naczelny "L'Osservatore Romano" Gianmaria Vian. Rzekomo chodziło o napięcia w stosunkach między kurią a episkopatem. Watykan uważał, jak napisała "La Repubblica", że episkopat włoski jest "zbyt niezależny". Cztery dni po tej publikacji, "La Repubblica" powróciła w sobotę do tematu. Napisała, iż pakt miałby zapewnić, że "Włochy zachowają milczenie na temat rzekomych intryg (w sprawie redaktora Boffo) w zamian za położenie kresu moralnemu osądzaniu (premiera), a Kościół zaniecha zabierania głosu w sprawie jego życia prywatnego i rzekomych skandali obyczajowych z jego udziałem". Pałac Chigi (siedziba premiera) ogłosił po ukazaniu się sobotniego artykułu dziennika "La Repubblica" następujące dementi: "Ani wczoraj, ani przed paru dniami, wbrew temu co pisze "La Repubblica, nie było żadnej rozmowy telefonicznej między sekretarzem stanu, kardynałem Tarcisio Bertone i prezesem Rady Ministrów, Silvio Berlusconim. Mówienie o jakimś "pakcie nieagresji" wydaje nam się groteskowe".