Do ostatniej chwili politycy włoskiej opozycji apelowali do Berlusconiego, aby odwołał tę wizytę po tym, jak w Libii przywitano jak bohatera narodowego zwolnionego z więzienia w Szkocji zamachowca z Lockerbie, Abdelbaseta al-Megrahiego. Zwolnienie wytłumaczono względami humanitarnymi. Ciężko chory na raka Libijczyk odsiadywał dożywocie za przygotowanie w 1988 roku zamachu, w wyniku którego lecący z Londynu do Nowego Jorku samolot linii Pan Am eksplodował w powietrzu nad szkockim miasteczkiem Lockerbie. Zginęło 270 osób, głównie Amerykanie. Przez ponad tydzień politycy centrolewicy oraz Unii Centrum argumentowali, że wizyta ta będzie niestosowna i wytykali Berlusconiemu utrzymywanie "kłopotliwych" ich zdaniem więzów przyjaźni z Kadafim. Ta wizyta jest potrzebna, a dialog z przywódcą Libii konieczny - odpowiadali przedstawiciele włoskiej centroprawicy. Minister spraw zagranicznych Franco Frattini oświadczył, że celem podróży premiera są "fundamentalne interesy" Włoch, między innymi sprawa wspólnego zwalczania zjawiska nielegalnej imigracji oraz kwestie energetyczne. Szef dyplomacji zaznaczył, że Berlusconi nie będzie uczestniczył w obchodach przypadającej 1 września 40. rocznicy tzw. zielonej rewolucji, w rezultacie której Kadafi doszedł do władzy. W pobliżu Trypolisu Silvio Berlusconi wziął udział dziś w uroczystości położenia kamienia węgielnego pod autostradę, która połączy Libię z Tunezją i Egiptem. Jej budowa zostanie sfinansowana z wynegocjowanej sumy odszkodowań dla Libii za włoski kolonializm. W ciągu 20 lat kraj ten otrzyma rekompensatę w wysokości 5 miliardów euro. Do Libii udała się również słynna eskadra akrobacyjna włoskiego lotnictwa, której pokaz uświetnił dzień przyjaźni między obu krajami. Ale formacja ta weźmie też udział we wtorek w obchodach rocznicy dojścia Kadafiego do władzy, co również wywołało falę krytyki ze strony przeciwników wizyty Berlusconiego w Libii.