"Wszystkie sondaże wskazują, że wygramy wybory" - oświadczył przywódca partii Lud Wolności w telefonicznym przesłaniu do swych zwolenników zebranych na wiecu w Neapolu.Berlusconi, który w niedzielę skończył 77 lat, tłumacząc powody wyjścia z rządu pięciu ministrów należących do Ludu Wolności, wyjaśnił, że centroprawica nie można popierać gabinetu, podnoszącego podatki. Tak odniósł się do podniesienia podatku VAT z 21 do 22 procent począwszy od 1 października. Pogrążony w głębokich sporach rząd centrolewicy i centroprawicy nie zdołał zapobiec podniesieniu podatku, które już wcześniej odkładano. Gabinetowi Letty Berlusconi zarzucił, że zamiast pracować odkładał wszystkie kluczowe decyzje w sprawie podatków na później. "To rząd pochylony w geście szacunku wobec dyktatu biurokratów z Unii Europejskiej" - oświadczył przywódca centroprawicy. Jednak w centrolewicowej Partii Demokratycznej, macierzystym ugrupowaniu premiera Letty dominuje przekonanie, że Berlusconi wywołał poważny kryzys rządowy, by nie dopuścić do podjęcia decyzji o wygaśnięciu jego mandatu senatora w rezultacie prawomocnego wyroku czterech lat więzienia, jaki otrzymał za oszustwa podatkowe. Senacka komisja ds. wyborów ma zebrać się 4 października, by dyskutować nad tą sprawą. Lider Partii Demokratycznej Guglielmo Epifani wyraził opinię, że były trzykrotny premier Włoch domaga się przedterminowych wyborów, by uniknąć usunięcia z Senatu. "Tylko w ten sposób można wytłumaczyć to przyspieszenie" - oświadczył Epifani. Przywódca zasiadającego w parlamencie Ruchu Pięciu Gwiazd Beppe Grillo powiedział zaś, że to nie rząd, ale naród włoski pogrążony jest w kryzysie. "Włosi z trudem rozumieją, co się dzieje" - ocenił. Frakcja socjalistów w Parlamencie Europejskim ostro skrytykowała ruch Berlusconiego i zarzuciła mu brak odpowiedzialności, w rezultacie czego ich zdaniem skazuje on Włochy na niestabilność i niepewność. "Po nim choćby potop" - tak postępowanie Berlusconiego ocenił komentator dziennika "Corriere della Sera" w artykule opublikowanym w niedzielę. Wyraził opinię, że mimo tych działań były premier nie zdoła się uchronić przed politycznymi konsekwencjami sądowego wyroku.