Obrona szefa rządu wyjaśniła też, że nie skorzysta on z przysługującego mu prawa usprawiedliwienia swej nieobecności obowiązkami państwowymi. Pierwsza rozprawa w procesie, budzącym zainteresowanie największych światowych mediów, będzie miała na celu ustalenie kalendarza następnych posiedzeń sądu i skoordynowanie ich z już wyznaczonymi w trzech innych procesach Berlusconiego, jakie toczą się przed mediolańskim sądem. Nie będzie to łatwe głównie ze względu na to, że premier zadeklarował gotowość przychodzenia do sądu tylko w poniedziałki. Tymczasem większość ich została już zarezerwowana przez trzy inne składy sędziowskie. W środę w sądzie nie stawi się również główna bohaterka skandalu, córka marokańskich imigrantów, tancerka znana jako Ruby, która uczestniczyła w rozwiązłych przyjęciach w prywatnej rezydencji premiera jeszcze jako nieletnia i była za to hojnie wynagradzana. To jej sprawa doprowadziła do wszczęcia śledztwa przez prokuraturę, która postawiła następnie Berlusconiemu zarzuty. Ruby ma przyjść do sądu tylko po to, by złożyć zeznania. Na trzy dni przed rozpoczęciem tego bezprecedensowego procesu w historii Włoch Silvio Berlusconi ponownie zaatakował wymiar sprawiedliwości, mówiąc, że dysponuje on "wszechogarniającą siłą" i stał się we Włoszech "prawdziwą kontrwładzą". W przemówieniu skierowanym do swych zwolenników włoski premier oświadczył: "Nasz kraj jest w zachodnich demokracjach jedyny, w którym nad władzą wykonawczą góruje władza izb parlamentu, władza sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego, wszystkich korporacji, które sprzeciwiają się zmianom".