W czwartek sąd w Mediolanie ma zadecydować o tym, w jaki sposób 77-letni przywódca ugrupowania Forza Italia odbędzie karę 9 miesięcy pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe w jego telewizji Mediaset. Berlusconi został w sierpniu zeszłego roku prawomocnie skazany na 4 lata więzienia, ale nie odbędzie tej kary ze względu na swój wiek. Ponadto większość tej kary podlega amnestii. Pozostały mu trzy kwartały resocjalizacji przez prace społeczne pod nadzorem opiekuna - wychowawcy, lub w areszcie domowym. Na trzy dni przed kluczowym dla przyszłości Berlusconiego posiedzeniem sądu zaproszenie dla niego skierował prezes włoskiego Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt i Środowiska Lorenzo Croce. Wyraził on gotowość udzielenia mu gościny w jednej z jego placówek. Przypomniał, że organizacja dysponuje miejscami w swych oddziałach dla osób skazanych, które odbywają wyrok pracując społecznie. "Mamy gotowy pełny program zajęć, który pomoże byłemu premierowi zdobyć nowe kwalifikacje i przejść resocjalizację"- zapewnił Lorenzo Croce, cytowany przez agencję Ansa. Kierowane przez niego stowarzyszenie powiadomiło mediolański sąd o tym, że dysponuje miejscem dla byłego premiera w schronisku dla psów i kotów w Brindisi, w Apulii, na południu Włoch albo w stajni w Umbrii, gdzie hazardziści wychodzą z uzależnienia od gier zajmując się końmi. Delegacja stowarzyszenia zapowiedziała, że uda się w czwartek do sądu w Mediolanie, który zadecyduje o dalszym losie Silvio Berlusconiego. Nie wyklucza się, że sędziowie wezmą pod uwagę wielokrotnie deklarowaną przez niego troskę o psy. Niedawno apelował on do swych zwolenników, by zaopiekowali się psami ze schroniska.