W wywiadzie dla lewicowej gazety, z którą na ogół nie rozmawia z powodu rzekomo prowadzonej przez nią kampanii przeciwko niemu, szef rządu odniósł się do ujawnionych dzień wcześniej akt mediolańskiej prokuratury na temat udziału ponad 30 kobiet w skandalu wokół prostytucji w jego rezydencji. Jego proces w tej sprawie rozpocznie się 6 kwietnia. "Nikt ze świadków tego nie potwierdza. Nie mogę uwierzyć w tak barbarzyńskie i tak dalekie od rzeczywistości wykorzystanie wymiaru sprawiedliwości" - oświadczył Berlusconi. "Poza tym ja mam 75 lat i choć niezły ze mnie łobuziak, to 33 dziewczyny w ciągu dwóch miesięcy to jednak wydaje mi się za dużo nawet dla trzydziestolatka. To za dużo dla każdego" - ocenił. Następnie zastrzegł: "Zawsze przy mnie była moja narzeczona, którą na szczęście zdołałem trzymać z daleka od tego błota. Gdybym zrobił wszystko to, o czym mówią, ona wydrapałaby mi oczy. A zapewniam, że ma długie paznokcie". Wszelkie zarzuty prostytucji premier określił jako bezsensowne. Zapytany, dlaczego zatem jego księgowy rozdał tyle czeków wielu kobietom, odparł: "Nigdy w życiu nie zapłaciłem żadnej kobiecie. A poza tym czy możliwe jest to, aby ktoś płacił czekami za usługi seksualne? Kto to widział?". "Ja jestem jak codzienny Caritas. Płacę za zabiegi chirurgiczne, dentystę, studia wszystkich tych, którzy są w potrzebie. Jestem w stanie to zrobić i jestem szczęśliwy, że mogę. Niektóre z tych czeków przeznaczone były na opłacenie kredytu mieszkaniowego przez rodziców dziewczyny" - wyjaśnił premier. "Zawsze pomagałem i to także wielu innym osobom" - zapewnił. "Pójdę do telewizji, by wszystko wytłumaczyć, by bronić siebie i tych dziewczyn. I będę też uczestniczył we wszystkich rozprawach w procesach, choć nie będzie to łatwe" - zapowiedział Berlusconi, odnosząc się do swych czterech toczących się jednocześnie procesów w Mediolanie.