Berlusconi, w telefonicznym przesłaniu do swych zwolenników obradujących w Toskanii, poinformował o zamiarze umieszczenia swojego nazwiska na listach partii Forza Italia w pięciu okręgach wyborczych, w których - jak sam przypomniał - otrzymywał zawsze po 600-700 tysięcy głosów. Jednocześnie były premier zastrzegł, że ma nadzieję, iż stanowisko w jego sprawie szybko zajmie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, do którego skierował skargę na państwo włoskie w związku z pozbawieniem go mandatu senatora na mocy ustawy, przewidującej takie rozwiązanie wobec osób skazanych na kary wyższe niż 2 lata więzienia. Ponadto ustawa ta zabrania kandydowania do parlamentu przez 6 lat. Za oszustwa podatkowe w swej telewizji Mediaset Berlusconi został w zeszłym roku skazany prawomocnie na 4 lata, a także na dwuletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Mandatu senatora został pozbawiony w listopadzie. Ze względu na swój wiek 77-letni magnat telewizyjny i lider centroprawicy nie pójdzie do więzienia, ale musi odbyć karę w formie prac społecznych lub resocjalizacji. O sposobie odbywania tego wyroku sąd w Mediolanie ma zdecydować 10 kwietnia. - Berlusconi kandydatem? Nie może, nie może - tak na wiadomość o jego planach zareagował wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Gianni Pittella z centrolewicowej Partii Demokratycznej. "Berlusconi kandydatem? Nie może, nie może" Przypomniał on, że we Włoszech "istnieje ustawa, która stwierdza jasno, iż osoby prawomocnie skazane nie mogą kandydować ani do parlamentu włoskiego, ani tym bardziej do europejskiego". Ponadto Pittella powołał się na decyzję Parlamentu Europejskiego, który w październiku zeszłego roku przyjął uchwałę mówiącą o tym, że nie mogą do niego kandydować osoby skazane za udział w przestępczości zorganizowanej i pranie brudnych pieniędzy oraz za korupcję i przestępstwa finansowe, także gospodarcze. Wiceprzewodniczący PE wyraził opinię, że politycy Forza Italia , którzy popierają plany byłego premiera, żyją w "świecie fantazji". Lewicowy dziennik "Il Fatto Quotidiano" napisał: "Załóżmy, że Berlusconi pokonałby wszystkie przeszkody i kandydowałby do Parlamentu Europejskiego, ale przecież nie może pojechać do Brukseli czy Strasburga, bo sąd odebrał mu paszport". W ostatnich miesiącach liderowi Forza Italia, czekającemu na decyzję sądu w sprawie formy odbywania kary, dwukrotnie odmówiono paszportu na wyjazd na obrady Europejskiej Partii Ludowej.