"Podczas drugiej wojny światowej wydarzyły się straszne rzeczy, o których nie wolno zapomnieć" - napisała berlińska policja na Facebooku. Przypomniano w ten sposób los czterech policjantów służących w stolicy Niemiec, którzy 24 kwietnia 1945 roku zostali zamordowani i pogrzebani przez swoich kolegów za to, że byli homoseksualistami. Do zbrodni doszło na policyjnym poligonie przy ulicy Pionierów w dzielnicy Berlina Spandau. Szukają grobu zamordowanych policjantów-gejów Berlińska policja przeprowadziła od 4 do 10 października poszukiwania na terenie należącego do tej formacji dawnego poligonu w dzielnicy Spandau. W pierwszych czynnościach technicznych prowadzonych w tej sprawie w terenie uczestniczył Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi, który jest organizacją humanitarną i na zlecenie rządu federalnego zajmuje się odnajdywaniem niemieckich grobów wojennych za granicą oraz opieką nad nimi.Do przeszukania wytypowano trzy lokalizacje na policyjnym poligonie. W czasie poszukiwań użyto georadaru, sondy magnetycznej oraz koparki. Łącznie śledczy wykonali około 60 wykopów sondażowych. Znaleziono przedmioty z czasów drugiej wojny światowej, ale żaden z nich - zdaniem badaczy - nie przybliża ich do znalezienia szczątków.Czytaj więcej: "Stop LGBT" Kai Godek w Sejmie. Poseł PiS Piotr Kaleta pokazał fotomontażEkipa poszukiwawcza zbadała teren, który od czasów wojny mocno się zmienił i był wielokrotnie wykorzystywany w różnych celach. Parcelę przecinają stare okopy, jest ona także usiana pozostałościami po lejach, jakie zostawiły bombardowania. Znajdują się tam także fortyfikacje.Jak poinformowała policja, tygodniowe wykopaliska w Spandau zakończyły się niepowodzeniem. "Mamy nadzieję na odnalezienie wskazówek dzięki jeszcze bardziej intensywnym poszukiwaniom w archiwach - powiedział dzienników "Berliner Zeitung" rzecznik policji Martin Halweg. Według niego ekipa, która bada sprawę mordu z czasów ostatniej wojny światowej nie wyklucza badań w archiwach za granicą - w USA lub Rosji. Poszukiwania w terenie mają być w przyszłości kontynuowane. Po zakończeniu poszukiwań policyjna pastor Marianne Ludwig odmówiła na terenie poligonu modlitwę za zamordowanych. Strzał w kark pod osłoną nocy Berlińska policja prowadzi wewnętrzne historyczne śledztwo w sprawie wydarzeń sprzed 76 lat. Sprawie policjantów-homoseksualistów zamordowanych na dwa tygodnie przed zakończeniem drugiej wojny światowej, nadali bieg komisarz policji Ralf Kempe i Jens Dobler z Muzeum Berlińskiej Policji. Kempe i Dobler sprawę nazistowskiego mordu badają od kilku lat. W tym czasie pisali m.in. do archiwów wojskowych, analizowali zdjęcia lotnicze, konsultowali się z Niemiecką Komisją Grobów Wojennych. Zobacz też: Aktywista LGBT Bart Staszewski pozwie Kaję Godek. Na tym nie koniecDo mordu doszło w ostatnich dniach wojny, gdy Berlin był już całkowicie otoczony, a w Cytadeli Spandau byli już Rosjanie. Czterej policjanci zostali zabrani z cel przez swoich kolegów.Następnie ciężarówką przewieziono ich na ul. Pionierów, gdzie miał czekać wykopany grób - podaje w reportażu Niemieckie radio i telewizja Rundfunk Berlin-Brandenburg (rbb.de). Dobler wyjaśnił dziennikarzom kanału ARD Aktuell oraz rozgłośni radiowo-telewizyjnej Rundfunk Berlin-Brandenburg, że dysponuje protokołem z egzekucji podpisanym przez Oberleutnanta (porucznika), skierowanym do wykonania wyroku. Z dokumentu wynika, że obstawa ze skazańcami zatrzymała się na drodze, a następnie weszła na zalesiony teren. Według Doblera oznacza to, że grób może się znajdować w pobliżu ulicy. Z ustaleń policji wynika, że funkcjonariusze zostali zamordowani przez innych policjantów bez wyroku sądu strzałem w kark z broni krótkiej. Zrezygnowano z użycia karabinów, aby hałas nie zdradził miejsca w otoczonym mieście. "Dla berlińskiej policji to jeden z najciemniejszych rozdziałów w jej historii: koledzy strzelali do kolegów" - pisze "Die Welt". Policyjni śledczy poszukują miejsca, które zostało opisane przez świadka, jako położone nieco wyżej na zaśnieżonym terenie. Metr obok grobu, w którym spoczęły ciała policjantów miało rosnąć drzewo. Wzmianka o pochówku pochodzi z relacji jednego ze sprawców. Zmarli nie mają już żyjących krewnych Przez długi czas nazwiska zmarłych funkcjonariuszy nie były znane. Jednak dzięki prowadzonemu w tej sprawie śledztwu udało się ustalić, że zamordowani policjanci to: Otto Jordan, który był funkcjonariuszem komisariatu 211 w Berlin-Neukölln, Erich Bautz, funkcjonariusz policji lotniczej Luftschutz w Berlinie Schönebergu oraz Reinhold Hofer, nadinspektor policji rezerwy z Berlina Wedding. Czwartym zamordowanym był Willi Jenoch, o którym na tę chwilę nie wiadomo nic więcej. Zobacz też: Niemcy: Specjalne miejsca parkingowe dla osób LGBT i imigrantów Dzięki pracy Kempego i Doblera udało się w kwietniu tego roku odsłonić na ścianie 21. komisariatu berlińskiej policji pamiątkową tablicę. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, jak miał na imię funkcjonariusz Erich Bautz. Na tablicy figuruje tylko jego nazwisko. Jak informuje portal rbb.de teraz policja zamierza uzupełnić treść tablicy. Obaj badacze mają nadzieję wyjaśnić sprawę i przywrócić zamordowanym godność i szacunek. Berlińska policja zarezerwowała już miejsca na cmentarzu na szczątki poszukiwanych policjantów. Śledczy ustalili, że nie ma już dziś żadnych żyjących krewnych czterech policjantów.