Oddając hołd Janowi Pawłowi II, z którego inicjatywy 21 lat temu odbyły się tam międzyreligijne modlitwy o pokój, papież podkreślił, że duch Asyżu przeciwstawia się nadużywaniu religii jako pretekstu do przemocy. - Nie mogę zapomnieć o inicjatywie mojego świętej pamięci poprzednika, , który w 1986 roku zaprosił tu przedstawicieli wyznań chrześcijańskich i różnych religii świata na spotkanie modlitewne o pokój - powiedział wyrażając uznanie dla "proroczej intuicji" polskiego papieża. - Duch Asyżu, który od tamtego spotkania nie przestaje szerzyć się na świecie, przeciwstawia się duchowi przemocy, nadużywaniu religii jako pretekstu do przemocy. Asyż mówi nam, że wierność własnym przekonaniom religijnym, nade wszystko wierność Chrystusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu, nie wyraża się w przemocy i nietolerancji, ale w szczerym poszanowaniu drugiego, w dialogu, w głoszeniu wiary, odwołującym się do wolności i do rozumu, w zaangażowaniu na rzecz pokoju i pojednania" - zaznaczył. Według komentatorów Benedykt XVI zapewniając o swym przywiązaniu do dialogu między religiami, opowiedział się jednocześnie przeciwko synkretyzmowi, czyli łączeniu wątków różnych religii. Mają o tym świadczyć jego słowa z homilii: "Nie byłoby postawą ewangeliczną ani franciszkańską, gdyby nie udało się pogodzić gościnności, dialogu i szacunku wobec wszystkich z pewnością wiary, którą każdy chrześcijanin, podobnie jak Święty z Asyżu, ma obowiązek podtrzymywać, głosząc Chrystusa jako drogę, prawdę i życie człowieka, jedynego Zbawiciela świata". Jak wiadomo, w przeszłości przypisywano kardynałowi Josephowi Ratzingerowi pewien sceptycyzm wobec inicjatywy modłów międzyreligijnych.