Jako, mianowany w 1981 roku przez Jana Pawła II na stanowisko prefekta Kongregacji Nauki Wiary, urzędowy strażnik czystości wiary, Joseph Ratzinger usunął z katedr na katolickich uczelniach co najmniej dwie dziesiątki niepokornych teologów. Jeden z jego elektorów, ówczesny arcybiskup Sewilli, Carlos Amigo Vallejo, powiedział jednak wtedy w wywiadzie dla PAP: "Konserwatyzm Josepha Ratzingera, to stereotyp, który bardzo szybko się rozwieje". "Mozart teologii" Zgodnie z tymi przewidywaniami, nowa rola "Mozarta teologii" - jak nazywał go konserwatywny arcybiskup Kolonii Joachim Meisner - wyzwoliła w nim nowe poczucie odpowiedzialności za cały Kościół i świat. Jan Paweł II, jako zwierzchnik Kościoła pochodzący zza żelaznej kurtyny, odegrał niezwykłą rolę w dziele jej bezkrwawego demontażu. Benedykt XVI posunął proces przełamywania barier dzielących społeczeństwa i religie o krok dalej, zwiększając szansę na prawdziwy dialog ekumeniczny i dialog między cywilizacjami. Doprowadził m.in. do zbliżenia katolicyzmu i prawosławia w imię obrony wspólnych chrześcijańskich wartości. Dziś, to co było niespełnionym marzeniem papieża z Polski - podróż biskupa Rzymu do Moskwy jest znacznie bardziej prawdopodobna. Wspólna wizja Jana Pawła II i Benedykta XVI Jednocześnie kończący się właśnie pontyfikat potwierdził, że Benedykt XVI i błogosławiony Jan Paweł II mieli wspólną wizję największych zagrożeń, jakie stoją dziś przed ludzkością. Papież Polak uruchomił całą dyplomację watykańską, aby spróbować nie dopuścić do wojny w Iraku. Benedykt XVI, choć może w mniej spektakularnej formie, ale równie zdecydowanie, sprzeciwiał się wszelkim siłowym rozwiązaniom konfliktów na świecie. W przekonaniu włoskich watykanistów starszego i młodego pokolenia encyklika papieża Ratzingera "Caritas in veritate" stanowi znakomitą kontynuację i rozwinięcie cyklu trzech wielkich encyklik społecznych Jana Pawła II ("Laborem exercens", "Sollicitudo rei socialis", "Centesimus annus"). Najogólniej rzecz biorąc bronią one prymatu osoby ludzkiej nad pracą, pracy nad towarem. "Caritas in veritate" Jan Paweł II w swych encyklikach odrzucał i komunistyczny kolektywizm, ale i neoliberalizm. Domagał się "wpisania wolności gospodarczej w solidny kontekst prawny, który postawi ją w służbie integralnej ludzkiej wolności" - jak to ujmuje Luigi Accattoli - nazywany niekiedy "papieżem włoskich watykanistów". Jan Paweł II wywołał wielkie poruszenie i zaskoczenie wśród słuchaczy - elity intelektualnej i gospodarczej świeżo wyzwolonych spod władzy radzieckiego komunizmu krajów bałtyckich - gdy podczas spotkania, które odbywało się na Uniwersytecie w Rydze w 1993 roku, zgasił nieco euforię słuchaczy, ostrzegając przed czyhającymi w przyszłości pułapkami "nieludzkiego wyzysku w kapitalizmie". Niebezpieczeństwa skrajnego egoizmu na drodze rozwoju nowoczesnego świata, przed którymi ostrzegał jego poprzednik, przybrały, zwłaszcza w Europie, znacznie ostrzejszy kształt w czasie pontyfikatu Benedykta XVI. Nie jest on ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem zjawiska, jakie stanowi globalizacja sama w sobie. Ostrzega jednak w swej encyklice społecznej "Caritas in veritate" przed zagrożeniami, jakie niesie nowy, globalny system. Wyraźnie nawiązuje w tej encyklice i w niektórych swoich przemówieniach do słynnego wystąpienia Jana Pawła II w Gnieźnie. Papież Polak ostrzegał w nim po upadku muru berlińskiego przed "drugim murem" budowanym między bogatymi a biednymi. Jego następca konkretyzuje w swej encyklice i przemówieniach sugestie Kościoła "na czasy globalizacji" wobec władz świeckich, tych politycznych i tych gospodarczych: aby zapobiec pogłębianiu się kryzysu i postępującemu zachwianiu równowagi, by uzdrowić dotknięte kryzysem gospodarki, potrzebne są decyzje polityczne, podejmowane w skali światowej, rozbrojenie, zagwarantowanie bezpieczeństwa w sferze wyżywienia, zapewnienia ochrony środowiska i uregulowanie problemu ruchów migracyjnych. Niekonwencjonalne zakończenie pontyfikatu Obok wieku, choroby i zmęczenia - jak pisze wielu włoskich watykanistów - Benedykta XVI, który miał dość sił i odwagi, aby publicznie stawić czoła problemowi pedofilii w Kościele, do niekonwencjonalnego zakończenia pontyfikatu skłoniły również konflikty osób i interesów w Kurii Rzymskiej. Niektórzy niemieccy biskupi przypominają, że Jan Paweł II, który - podobnie jak jego następca - miał inne priorytety niż skupianie się na "rządzeniu kurią", mógł pozostawiać to w znacznej mierze swym skutecznym i oddanym współpracownikom, ówczesnym watykańskim sekretarzom stanu - kardynałom Agostino Casarolemu a następnie Angelo Sodano. Jeden z bliskich współpracowników Benedykta XVI, hiszpański kardynał Antonio Cenizares, prefekt watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zapytany o motywy, jakie skłoniły papieża do abdykacji, wskazał na ogrom problemów, z jakimi musi dziś mierzyć się biskup Rzymu: "Obecna chwila wymaga niewątpliwie w samym Kościele i poza Kościołem wielkiej siły fizycznej i duchowej. Benedykt XVI zdał sobie sprawę z tego, że nie ma dość sił, aby poradzić sobie z zarządzaniem Kościołem i jego misją ewangelizacyjną". "Wydawał się daleki od świata wielkich..." W dociekaniach, co skłoniło do abdykacji wybitnego teologa, myśliciela i kapłana, dostrzegającego ogrom niebezpieczeństw zagrażających światu w dobie globalizacji i dechrystianizacji, wymienia się też frustrujące poczucie bezsilności. Benedykt XVI miał świadomość, że przesłanie zawarte w encyklikach - zwłaszcza społecznych - jego i jego poprzednika słabo dociera do adresatów. Ta świadomość jest dziś w Stolicy Apostolskiej dość powszechna. Kim był Benedykt XVI w oczach czołówki intelektualnej świata? Mario Vargasa Llosa, peruwiański pisarz, myśliciel, laureat Nagrody Nobla, w szkicu poświęconym Josephowi Ratzingerowi pisał: "Starał się odważnie odpowiedzieć na niezwykłe wyzwania współczesności, jednak bez powodzenia. Kultura i inteligencja nie wystarczą, aby odpowiedzieć na makiaweliczne wyzwanie interesów zastanych. Wydawał się daleki od świata wielkich, uroczystych ceremonii, w których niezbędny jest udział papieża. Pamiętając o tym, lepiej można zrozumieć jego niechęć do zaakceptowania przed przeszło siedmioma laty tronu papieskiego, do którego - jak dziś wiemy - nigdy nie aspirował. Nie była to postać charyzmatyczna, jak Karol Wojtyła. (Ratzinger) to człowiek biblioteki, katedry profesorskiej, refleksji. Był jednym z najinteligentniejszych i najkulturalniejszych papieży w historii katolicyzmu. W epoce, w której idee i argumenty ważą znacznie mniej, niż wizerunek i gesty". Na koniec, sama decyzja papieża, aby spędzić w klasztorze lata, które mu jeszcze pozostały, nie powinna być tak całkowitym zaskoczeniem. Jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary zwierzył się dziennikarzowi w jednym z wywiadów, iż "życie człowieka na takim stanowisku jest bardzo trudne" i marzy, że będzie miał kiedyś tyle czasu, aby napisać jeszcze kilka książek.