Belka uczestniczył w konferencji w nowojorskiej centrali ONZ na temat powojennej odbudowy Iraku. Podkreślając, że komitet musi być z definicji organizacją międzynarodową, Belka dodał, iż jakkolwiek Polacy nie znajdą się tu na głównych kierowniczych miejscach, " na pewno będą zaraz koło nich". - W tej chwili jest nas trzech. Czwarty przyjedzie za chwilę i może piąty - odpowiedział na pytanie, ilu Polaków zostało powołanych do Komitetu. - Ich miejsce jest gdzie indziej: w całej administracji w Bagdadzie (np. funkcje ekspertów z ministerstwach irackich), w regionach. Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać. Mam listę kandydatów, myślę, że nie jest ona jeszcze zamknięta - zaznaczył. Belka podkreślił też znaczenie udziału rodaków w cywilnej administracji strefy środkowo-południowej (polski sektor stabilizacyjny). - Przede wszystkim powinniśmy dbać o to, by w regionie, w którym będziemy pełnić misję stabilizacyjną, czyli regionie środkowo-południowym, Polacy byli obecni także we władzach cywilnych - powiedział. W czasie konferencji w Nowym Jorku uzgodniono, że w październiku odbędzie się spotkanie darczyńców, poświęcone odbudowie Iraku. Marek Belka znalazł się w zespole, który ją przygotowuje. Powiedział, że nie jest na razie znane miejsce, gdzie się ona odbędzie. Belka podkreślił również, że od zakończenia wojny w Iraku minęło zaledwie dziewięć tygodni, za wcześnie więc na podejmowanie długofalowych decyzji. Były polski wicepremier uważa, że irackie przedsiębiorstwa państwowe w większej części muszą być sprywatyzowane. - Ale jak szybko i w jaki sposób - sprawa jest otwarta. Załóżmy, że dane przedsiębiorstwo zostało zupełnie zniszczone, rozkradzione zaraz po wojnie. To co z nim zrobić? Znajdziemy dla niego zagranicznego partnera? Tak naprawdę nie chodzi o sprzedawanie przedsiębiorstwa, które jest warte zero. Tylko o to, by sprzedać kawałek rynku. Jeśli będzie taka decyzja - powiedział. Belka dodał, że "jesteśmy w trakcie bardzo daleko idących dyskusji o kierunkach i sposobach prywatyzacji i muszę powiedzieć, że tutaj doświadczenia nie tylko Polski, ale i krajów sąsiednich bardzo są uważnie słuchane i poważnie traktowane". Na pytanie, czy w Iraku potrzeba reform na wzór polityki Balcerowicza z lat 90., Belka powiedział: - Jeśli ktoś mówi, że trzeba tu reformy pieniężnej to oczywiście, że trzeba. Ale na razie zajmujemy się tak trywialnymi sprawami jak uruchamianie kas w bankach. By wypłacały ludziom pieniądze. Problem jest taki, żeby uruchomić drukowanie pieniędzy w małych nominałach, a nie w dużych nominałach. Bo w dużych nie chcą przyjmować. - To są dziś problemy Iraku - zaznaczył. - Natomiast sprawy reformy, to są sprawy, o których cały czas myślimy. Będą one częścią naszego - w znaczeniu irackiego - budżetu na rok 2003. - Nie można porównywać Iraku z Polską '89 roku - podkreślił. W czasie pobytu w USA Marek Belka ma polecieć do Waszyngtonu. Potem kilka dni spędzi w Polsce. - Muszę załatwić trochę spraw związanych z moim pobytem w Bagdadzie. Dodał, że chce rozmawiać z polskimi ambasadorami oraz polskim biznesem "bo oni też czekają na jakieś informacje ode mnie". - Nie będę lobbował, ale dostarczał informacji, udzielał pomocy. Takiej, która jest do pogodzenia z moją funkcją - zakończył Belka.