Przestrzeń powietrzną nad krajami Beneluksu - czyli Belgią, Holandią i Luksemburgiem nadzorują teraz belgijskie samoloty. I to one, w trybie natychmiastowym i na prośbę kwatery głównej NATO zostały poderwane, gdy dwa rosyjskie samoloty TU-160 znalazły się nad Morzem Północnym. Belgijskie myśliwce przechwyciły i "odprowadziły" rosyjskie samoloty do przestrzeni powietrznej Wielkiej Brytanii, po czym myśliwce Typhoon Królewskich Sił Powietrznych przejęły zadanie. Ani belgijskie, ani brytyjskie dowództwo nie informuje o szczegółach zakończenia operacji. Z informacji podawanych przez brytyjskie media wynika, że myśliwce wystartowały tuż przed godziną 9.30 (10.30 czasu polskiego) w kierunku dwóch bombowców Tu-160 (oznaczenie zachodnie Blackjack), które leciały na wysokości około 28 tys. stóp (8500 metrów) wzdłuż wschodniego wybrzeża Szkocji. W pewnym momencie rosyjskie samoloty zbliżyły się na odległość 30 mil morskich (55 kilometrów) do granicy brytyjskiej przestrzeni powietrznej, ale jej nie naruszyły - zaznaczyło brytyjskie ministerstwo obrony. W akcji uczestniczyły także belgijskie myśliwce F-16, które przechwyciły rosyjskie bombowce nad Morzem Północnym - podało ministerstwo obrony Belgii. Od czwartku siły lotnicze Belgii sprawują rotacyjne patrolowanie przestrzeni powietrznej krajów Beneluksu. Komunikat belgijskich sił zbrojnych nie podaje szczegółów zdarzenia. Siły powietrzne Belgii patrolują przestrzeń powietrzną krajów Beneluksu (Belgii, Holandii i Luksemburga) na przemian z lotnictwem holenderskim. Tu-160 to naddźwiękowy bombowiec strategiczny, oblatany w 1981 roku i zbudowany w łącznej liczbie 36 egzemplarzy (w tym 9 prototypowych). W latach 2015-2017 samoloty te atakowały pociskami manewrującymi dalekiego zasięgu cele w Syrii.