Podczas pierwszej tury wyborów w komisji znajdującej się w konsulacie RP w Brukseli z urny wyjęto o 98 kart do głosowania więcej, niż ich wydano wyborcom. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Konsul zdecydował o zmianie przewodniczącego i członków obwodowej komisji wyborczej. - Wszystko podwójnie zmobilizowaliśmy. Jest nowa komisja wyborcza, której przewodniczącego i członków bardzo uczulałem - powiedział szef wydziału konsularnego ambasady RP w Brukseli Piotr Wojtczak. - Mamy podwójne oko na urny - dodał nowy przewodniczący komisji wyborczej Przemysław Jankowski. Zapewnił, że na razie wszystko odbywa się bez problemów. Około południa do lokalu wyborczego w konsulacie wpuszczanych było tylko po kilka osób. Reszta w długiej kolejce czekała na ulicy. Przy urnach dwie, trzy osoby z komisji śledziły proces oddawania głosu. W Belgii zapowiada się w drugiej turze rekordowa frekwencja. Na listy wyborcze zapisało się prawie 10 tys. Polaków, 20 proc. więcej niż w pierwszej turze. - To absolutny rekord w Belgii, dwukrotnie więcej niż w poprzednich wyborach prezydenckich pięć lat temu, czy ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego - powiedział Piotr Wojtczak. Przyznał, że to wciąż niewiele, bo - według szacunków - w Belgii mieszka ok. 100-120 tys. Polaków. Polacy głosują w trzech lokalach wyborczych: w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE, w konsulacie RP w Brukseli oraz w polskiej szkole w drugim co do wielkości belgijskim mieście - Antwerpii.