Premier Belgii Charles Michel apeluje do rodaków, by nie jechali do Paryża jeśli nie jest to konieczne. Policjanci pilnują porządku m.in. na Dworcu Południowym w Brukseli skąd odjeżdżają pociągi do Paryża. Do jednego z nich wsiadła Severine z mężem i malutkim dzieckiem. - Zastanawialiśmy się czy po tym wszystkim jechać dziś do Paryża, ale uznaliśmy nie możemy dać się sterroryzować, musimy starać się żyć normalnie - powiedziała Severine. Wielu podróżnych na brukselskim dworcu ze zrozumieniem podchodzi do zwiększonej obecności policjantów. - Nie przeszkadza mi, że tu są, muszą coś robić, by ludzie czuli się trochę pewniej - powiedział Bernard. - Dobrze, że wzmocniono kontrole, dzięki temu czujemy się bezpieczniej, ataki jakie miały miejsce w Paryżu, mogą zostać przeprowadzone też tutaj, wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie - powiedziała Chaubnome. Inni jednak powątpiewają czy dodatkowe środki bezpieczeństwa uchronią ich przed ewentualnym zamachem. - Wydaje mi się to zupełnie normalne, że są tutaj policjanci, ale jak na nich patrzę na dworcu zastanawiam się na ile są skuteczni? - powiedział Eduine. W maju 2014 roku miał miejsce w Belgii zamach w Muzeum Żydowskim w Brukseli. Komentatorzy zauważają, że Belgia jest bardzo narażona na ataki terrorystyczne - zwłaszcza jeśli mają one wcześniej miejsce we Francji. Po styczniowych zamachach w Paryżu, w Belgii przeprowadzoną dużą operację antyterrorystyczną w kilku miejscach w kraju i wzmocniono środki bezpieczeństwa. Zwiększone kontrole na kolei wprowadzono też w sierpniu, po udaremnionym ataku w pociągu relacji Amsterdam-Paryż. Napastnik wsiadł wtedy do pociągu na dworcu w Brukseli.