61-letni Van Rompuy jest obecnie przewodniczącym izby niższej parlamentu. Jeśli jego misja się powiedzie, zostanie następcą Yves Leterme'a, którego rząd upadł 19 grudnia. W zgodnej opinii komentatorów, fakt, że przyjmując 22 grudnia dymisję Leterme'a król Albert II nie wyznaczył od razu jego następcy, po raz kolejny od wyborów w czerwcu zeszłego roku pokazuje niemożność belgijskich partii do znalezienia porozumienia w kluczowych dla kraju sprawach. Trudno o zgodę nie tylko co do osoby nowego premiera, ale także kadencji nowego rządu. Wciąż bowiem nie jest przesądzone, czy w wyniku dymisji Leterme'a w Belgii nastąpią przyspieszone wybory (w lutym albo wraz z wyborami regionalnymi i do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2009), czy też nowy premier będzie miał dotrwać do końca kadencji, czyli połowy 2011 roku. 48-letni Leterme złożył rezygnację po raporcie Sądu Kasacyjnego, który uznał, że w sprawie ratowania banku Fortis były przez rząd wywierane naciski na wymiar sprawiedliwości.