Burmistrz, pozbawiając "polski kemping" elektryczności w środku zimy, chciał zmusić Polaków do jego opuszczenia. Decyzja belgijskiej Rady Stanu jest bezprecedensowa. Tak szybkie anulowanie decyzji burmistrza należy do rzadkości. Rada Stanu uznała, że działania burmistrza były nielegalne. W komunikacie sędziowie podkreślają, że nie było wystarczających podstaw, aby z dnia na dzień, bez żadnego uprzedzenia odcinać gaz i prąd 200 osobom. Uznano, że argument bezpieczeństwa publicznego, którym kierował się burmistrz Kennes, jest niewystarczający. Burmistrz twierdził, że znalezione usterki i brak certyfikatów zagraża życiu mieszkańców kempingu i dlatego trzeba ich pozbawić dopływu prądu i gazu. Nie wydaje nam się, aby gmina opierała się na wystarczająco konkretnych i sprawdzalnych elementach, które uzasadniałyby tak radykalne środki jak odcięcie gazu i elektryczności na całym kempingu - czytamy w komunikacie. Więcej w serwisie RMF24. POLECAMY: Polacy dyskryminowani w Belgii? "Potraktowano nas jak zwierzęta"