Według belgijskich mediów, kilkanaście osób, głównie dzieci, zostało rannych. Relacje mediów co do ich stanu i ewentualnego zagrożenia życia są sprzeczne. Premier Belgii Herman Van Rompuy powiedział, że rząd informacje z Dendermonde "przyjął ze zgrozą". "Po raz kolejny, nasz kraj jest w szoku i żałobie z powodu tego straszliwego aktu przemocy dokonanego w społeczeństwie aspirującym do życia w harmonii i pokoju z każdym" - powiedział szef rządu. W piątek rano nożownik wszedł do budynku żłobka "Kraina bajek" na piętro, gdzie znajdowało się osiemnaścioro dzieci w wieku do trzech lat oraz ich sześć opiekunek. Świadkowie mówią, że był w wieku ok. 30 lat, szczupły i wysoki, i miał pomalowaną na biało twarz z podkreślonymi czarnym kolorem oczami. Według relacji opiekunek dramat rozegrał się "w kilka sekund": mężczyzna skierował się prosto do łóżeczek, w których spadły dzieci i zaczął je dźgać nożem. Kobiety bezskutecznie próbowały go opanować, ale napastnik "zachowywał się jak szaleniec" i jedną z opiekunek także śmiertelnie ugodził. "Wszędzie było pełno krwi, to niewiarygodne. To była prawdziwa masakra" - opowiadał dziennikarzom zastępca miejscowego burmistrza Theo Janssens, który przybył na miejsce wraz z siłami policji. Mężczyzna zdołał wybiec ze żłobka bez przeszkód. Aresztowano go podczas ucieczki na rowerze w sąsiedniej miejscowości. Świadkowie twierdzą, że cały czas zachowywał spokój. Do pościgu zmobilizowano znaczne siły policji, w tym śmigłowiec. Przyczyny zbrodni pozostają nieznane. Według niepotwierdzonej informacji podawanej przez media, miał przybyć do żłobka z pobliskiego ośrodka psychiatrycznego. Obecnie jest przesłuchiwany. "Osoby, które nie odniosły obrażeń (...) są w szoku i otrzymują pomoc psychologiczną. Nie wiemy jeszcze, kim jest napastnik" - poinformował burmistrz Dendermonde Piet Buys, cytowany przez "Het Laatste Nieuws". W szoku jest też wielu rodziców - tym bardziej, że dzieci przewieziono ze żłobka do różnych szpitali, gdzie nie można ich było zidentyfikować. Stąd początkowe doniesienia o większej liczbie ofiar. Flamandzkojęzyczne Dendermonde leży około 30 kilometrów na północny-zachód od Brukseli.