Powodem poruszenia stała się wypowiedź jednego z dżihadystów, według, którego Belgia może stać się wkrótce celem nowego zamachu. Abdellah Nouamane, dwudziestolatek z Antwerpii, który przebywa obecnie w Syrii, powiedział, że terroryści mogą zaatakować niewinnych ludzi w bibliotece, szkole czy szpitalu. Według belgijskich władz nie jest to jednak jeszcze powód do podwyższania poziomu zagrożenia terrorystycznego. Tymczasem rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych zapewnił, że wszystkie tego typu wiadomości są traktowane bardzo poważnie przez policję i służby bezpieczeństwa. Zasugerował jednocześnie, że gróźb pod adresem Belgii jest dużo więcej, ale nie wszystkie docierają do mediów. Bruksela tymczasowo podwyższyła poziom zagrożenia - do trzeciego (w czterostopniowej skali) - w połowie stycznia, po rozbiciu siatki terrorystów. Wzmocniono wtedy środki bezpieczeństwa wokół strategicznych miejsc w kraju, szkół żydowskich, posterunków policji i sądów, a na ulice wyszli żołnierze. Kilka tygodni później z części tych działań zrezygnowano i przywrócono drugi - czyli "średni" - poziom zagrożenia zamachem.