Brukselskie linie lotnicze są obecnie jedynymi europejskimi liniami, które oferują bezpośrednie połączenia z Sierra Leone, Gwineą czy Liberią. Mimo to, na głównym lotnisku w belgijskiej stolicy wciąż nie zdecydowano się na kontrole podróżnych. Związki zawodowe alarmują, że pracownicy lotniska czują się coraz bardziej niepewnie. Brakuje im odpowiednich rękawiczek czy środków czystości i jeśli dodatkowe procedury nie zostaną wprowadzone, to ludzie zaczną protestować. -Bagażowi, personel sprzątający i inni pracownicy są naprawdę zaniepokojeni, potrzebujemy klarownych informacji i procedur, jakich należy się stosować - powiedziała telewizji RTBF jedna z przedstawicielek związków zawodowych. Nowa minister do spraw zdrowia publicznego Maggie de Block, która w tym tygodniu wyznaczyła krajową koordynatorkę działań związanych z ebolą, twierdzi, że ryzyko wybuchu epidemii w Belgii jest bardzo niewielkie, ale trzeba być przygotowanym na ewentualne zagrożenie.