- On wiedział, że jedzie złym torem, w kierunku miejscowości Leuven, połączył się więc z centralą w Brukseli i poprosił o natychmiastowe wyłączenie prądu na tej linii. Technicy zrobili to bardzo szybko, ale niestety okazało się, że jest już za późno - mówił prezes Etienne Schoope. Jeden skład był pusty, w drugim do pracy jechało 80 osób. W katastrofie zginęli obaj maszyniści, dwaj pracownicy kolei i czterech pasażerów. Jedna z rannych osób jest w stanie krytycznym. Ekipy ratunkowe cały czas przeszukują wraki pociągów mając nadzieję na odnalezienie dziecka, które zostało uznane za zaginione. Miejsce katastrofy odwiedził król Belgii, Albert II. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Katarzyny Szymańskiej - Borginion: