Żądają także, by język Moliera stał się w gminie językiem urzędowym. Z kolei Flamandowie, mówiący po niderlandzku, obawiają się francuskiej dominacji. Na ulicach Vilvoorde wyczuwa się napięcie, niektórzy nie chcą nawet rozmawiać po francusku. Francuskojęzyczni powinni spróbować mówić po niderlandzku. My będąc w Walonii mówimy po francusku - twierdzą. Flamandczycy może dogadaliby się z francuskojęzycznymi mieszkańcami Vilvoorde, gdyby nie politycy, którzy podsycają konflikt, chcąc w ten sposób zbić kapitał polityczny.