Występując na konferencji prasowej w Egipcie, na marginesie szczytu UE i Ligi Państw Arabskich, May zaznaczyła, że przedłużenie procesu opuszczenia Wspólnoty opisanego w artykule 50. unijnych traktatów "nie realizuje decyzji parlamentu, nie prowadzi do umowy", lecz "jedynie opóźnia moment, w którym musimy podjąć decyzję". Szefowa rządu podkreśliła, że po rozmowach z pozostałymi liderami UE ma poczucie, że "istnieje realna determinacja, aby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli Wielkiej Brytanii na wyjście z Unii Europejskiej w gładki i uporządkowany sposób, z odpowiednią umową". May zastrzegła, że jej rząd nie doszedł jeszcze do porozumienia z przedstawicielami Wspólnoty i zapowiedziała kontynuację negocjacji ws. zmian dotyczących kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego (ang. backstop), który ma pozwolić na uniknięcie powrotu twardej granicy między będącą częścią Zjednoczonego Królestwa Irlandią Północną a pozostającą w UE Irlandią. "Wierzę, że porozumienie jest w naszym zasięgu i na tym powinniśmy skupić całą naszą energię" - powiedziała May. Premier zapowiedziała jednocześnie, że we wtorek wygłosi w Izbie Gmin krótkie oświadczenie o stanie negocjacji ze Wspólnotą przed środowym blokiem głosowań nad niewiążącą prawnie, ale potencjalnie ważną politycznie uchwałą parlamentu ws. brexitu. Kiedy decydujące głosowanie? W niedzielę premier May zapowiedziała, że decydujące głosowanie nad projektem umowy wyjścia z UE odbędzie się do 12 marca, na dwa tygodnie przed planowanym opuszczeniem Wspólnoty. "Posłowie mówili, że chcą wyjść z UE z umową. Mam nadzieję, że to będzie ten moment, kiedy parlament się zjednoczy i wprowadzi w życie decyzję Brytyjczyków (o brexicie - PAP)" - powiedziała w poniedziałek. Trwają spekulacje Spekulacje dotyczące możliwości opóźnienia brexitu o co najmniej dwa miesiące pojawiły się po serii publikacji medialnych na ten temat w oparciu o anonimowe źródła w brytyjskiej administracji państwowej. Według informacji "Telegrapha" taka możliwość jest brana pod uwagę przez doradców May jako jeden ze scenariuszy, które pozwoliłyby rządowi uniknąć politycznie kłopotliwej porażki w środowym bloku głosowań w sprawie brexitu. Wśród spodziewanych poprawek do głosowanej w środy uchwały jest m.in. inicjatywa ponadpartyjnej grupy posłów domagających się wykluczenia brexitu bez umowy (tzw. poprawka Coopera-Letwina). Zmiana ta zakłada złożenie wniosku o pozostanie w UE przez dodatkowe trzy do dziewięciu miesięcy (co wymagałoby zgody wszystkich przywódców pozostałych 27 państw UE), jeśli do 13 marca May nie zdoła wypracować ostatecznej umowy ze Wspólnotą. "Telegraph" ujawnił, że doradcy premier rozważali wariant, w którym ona sama wcześniej podjęłaby decyzję o opóźnieniu brexitu o około dwa miesiące; dzięki temu mogłaby podjąć dalsze próby renegocjowania umowy z UE, a jednocześnie strona brytyjska uniknęłaby konieczności udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Rzecznik szefowej rządu zdementował jednak te doniesienia, mówiąc wcześniej w poniedziałek, że "nie jest to rozwiązanie, którego byśmy chcieli". Odrzucona umowa W połowie stycznia brytyjski parlament odrzucił wynegocjowaną przez rząd i UE umowę w sprawie brexitu, a pod koniec miesiąca zaapelował do rządu May, by skłonił stronę unijną do wprowadzenia zmian w backstopie; parlamentarzyści dali do zrozumienia, że wówczas mogliby poprzeć przedstawioną propozycję. Jeśli rządowi nie uda się uzyskać żadnych ustępstw ze strony Wspólnoty, May będzie musiała doprowadzić do kolejnego głosowania w parlamencie, w którym dokonanoby wyboru między powrotem do wynegocjowanej umowy w sprawie brexitu - odrzuconej już raz w połowie stycznia - a opuszczeniem Wspólnoty bez porozumienia. Jeśli rząd nie uzyska w parlamencie poparcia dla porozumienia proponowanego przez May lub alternatywnego rozwiązania, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy na mocy procedury opisanej w art. 50 traktatu o UE o północy z 29 na 30 marca. Z Londynu Jakub Krupa