- Zgodnie z ordynacją wyborczą i konstytucją powinna się odbyć druga tura. Konstytucja stwierdza to jasno - oświadczył członek Niezależnej Komisji Wyborczej (IEC) Daud Ali Nadżafi. Tymczasem talibowie zagrozili, że w razie drugiej tury uciekną się do przemocy. - Nie dopuścimy do tego, by druga tura odbyła się pokojowo - oznajmił rzecznik talibów Jusuf Ahmadi przez telefon. - Nasilimy ataki przeciwko procesowi wyborczemu i postaramy się, żeby te wybory były fiaskiem. Odrzucamy obecny rząd i całą jego politykę, a w szczególności proces wyborczy - powiedział Ahmadi. Wycofanie się Abdullaha z wyborów "nie ma dla nas żadnego znaczenia" - dodał. Opozycyjny kandydat Afganistanu Abdullah Abdullah oświadczył w niedzielę, że nie weźmie udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich 7 listopada. Abdullah zarzucał oszustwa Niezależnej Komisji Wyborczej (IEC), która ogłosiła wyniki pierwszej tury wyborów 20 sierpnia. W celu zapewnienia uczciwości II tury domagał się odwołania szefa IEC Azizullaha Ludina i zastąpienia go inną osobą z Komisji, a także zawieszenia trzech ministrów. Jego żądania nie zostały jednak spełnione. Ustępujący prezydent Hamid Karzaj ogłosił, że uszanuje "każdą decyzję" komisji wyborczej i "innych legalnych instytucji" w sprawie drugiej tury. "W świetle afgańskiej konstytucji oraz dla dobra demokracji i państwa prawa w Afganistanie(...) uszanujemy proces (wyborczy) i przyjmiemy każdą decyzję Niezależnej Komisji Wyborczej (IEC) i innych legalnych instytucji" - napisano w komunikacie. Źródła dyplomatyczne twierdzą, że afgańska konstytucja nie przewiduje ewentualności wycofania się któregoś z kandydatów. W pierwszej turze wyborów doszło do masowych fałszerstw głosów na rzecz ustępującego prezydenta Hamida Karzaja - anulowano 1/4 głosów. Według rezultatów ogłoszonych przez Komisję dwa miesiące po pierwszej turze Karzaj zdobył w niej 49,67 proc. głosów, a Abdullah - 30,59 proc.