Podczas spotkania z zagranicznymi mediami wysoki przedstawiciel Pentagonu Paul McHale poinformował, że "pewna liczba myśliwców jest utrzymywana w pogotowiu, żeby móc odpowiedzieć na uprowadzenie samolotu pasażerskiego przez terrorystów". Podkreślał, że taki problem nie istniał do 11 września, a decyzja o ewentualnym zestrzeleniu będzie drobiazgowo konsultowana i zapadnie na wysokim szczeblu. Według McHale'a, czas reagowania obrony powietrznej w sytuacji kryzysowej będzie mierzony "w minutach", ponieważ maszyny są rozmieszczone w rożnych punktach amerykańskiego terytorium.