- Jutro w Brukseli szefowie państw i rządów ponownie ocenią sytuację na miejscu (na Ukrainie - PAP) i, jeśli będzie to wymagane, podejmą konieczne decyzje - powiedział Fuele w trakcie debaty europarlamentu na temat sytuacji na Ukrainie. Według komisarza choć prezydent Rosji Władimir Putin poparł oficjalnie plan pokojowy, zaproponowany przez ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenkę, to Moskwa nie powstrzymała napływu broni i bojowników na wschód Ukrainy, jak również nie wywarła żadnego wpływu na separatystów. Podjęcia takich działań zażądała od Rosji Unia Europejska, grożąc zaostrzeniem sankcji za destabilizowanie sytuacji na Ukrainie. Fuele podkreślił też, że UE uznaje prawo władz ukraińskich, które prowadzą operację zbrojną, do przywracania porządku na własnym terytorium, ale jednocześnie zachęca do umiaru oraz kontynuowania wysiłków pokojowych. - W tych niezwykle trudnych warunkach zachęcamy ukraińskie władze do utrzymania ostrożnego podejścia (...). Chodzi przecież o walkę z dobrze wyszkolonymi i wyposażonymi siłami paramilitarnymi, które nie troszczą się o potrzeby lokalnej ludności. Dlatego ochrona i dobro ludności cywilnej musi być w centrum naszej polityki - powiedział komisarz. W trakcie debaty wielu eurodeputowanych apelowało do państw UE o wprowadzenie sankcji gospodarczych wobec Rosji. "Rosja nie odpuściła. Dla niej najlepszym scenariuszem jest zamrożony konflikt i zablokowanie Ukrainie drogi do nowoczesności i Europy" - powiedział europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski. Dodał, że należy wesprzeć prawo Ukrainy do samoobrony, zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych. - Potrzebne są konsekwentne działania wobec Rosji. Jeśli nie spełni ona wymogów, które postawimy, należy podjąć decyzję o dalszych sankcjach w takich branżach, jak bankowość, obronność i energia - ocenił. Europosłanka PiS Anna Fotyga oświadczyła, że od czasu gdy Władimir Putin został prezydentem Rosji, trwa "odbudowywanie jej polityki neoimperialnej i odzyskiwanie wpływów w sferze postsowieckiej". W sprawie konfliktu na Ukrainie UE powinna pójść dalej "w sankcjach i w wyraźnych sygnałach dyplomatycznych" wobec Rosji - oceniła Fotyga. - Putin musi szanować prawo międzynarodowe (...) Powinniśmy nałożyć nowe sankcje (na Rosję). To jedyny sposób na utrzymanie Rosji po właściwej stronie granicy - powiedział z kolei holenderski liberał Johannes Vaan Baalen. Nowy, wybrany w maju Parlament Europejski po raz pierwszy debatował we wtorek o Ukrainie. Inaczej niż w poprzedniej kadencji, tym razem w debacie padło sporo głosów ze strony eurosceptyków i skrajnej lewicy, krytykujących unijną politykę zbliżenia z Ukrainą. - Uważam, że Unia Europejska przyczyniła się do wybuchu konfliktu na Ukrainie, podpisując umowę o głębokich więziach politycznych z tym krajem. To było nieodpowiedzialne! - powiedział Brytyjczyk Mike Hookem z eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Jego zdaniem, straszenie Rosji sankcjami jest "szaleństwem". - Czy nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo UE jest uzależniona od rosyjskiego gazu? - dodał. Ocenił, że swoją polityką UE tylko "dolewa oliwy do ognia", a jej celem jest "dodanie kolejnego kraju do swojego imperium". Włoch Dario Tamburrano z Ruchu Pięciu Gwiazd uznał z kolei, że konflikt na Ukrainie jest po części skutkiem realizacji interesów Zachodu, związanych z energią i gazociągami. - UE nie może sobie pozwolić na konflikt o źródła energii i nie może podżegać do konfliktów etnicznych - powiedział. Dodał, że w tym konflikcie "UE powinna być neutralna". Z kolei francuski eurosceptyk Jean-Luc Schaffhauser oskarżył PE, że popierając władze w Kijowie "pozwala masakrować ludność cywilną". Czeski europoseł z frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej Jirzi Masztalka powiedział, że Europie grozi nowa wojna, a jednym z powodów tej sytuacji jest podpisanie przez UE umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. - Mamy do czynienia z tendencjami faszystowskimi i z klęską humanitarną. Wysiedlono półtora miliona Ukraińców - dodał. Jego zdaniem niezależna komisja powinna zbadać nadużywanie siły na wschodzie Ukrainy, a Unia musi zapobiec "czystkom etnicznym, które na pewno nastąpią" na Ukrainie.