Wynik Beaty Szydło jest absolutnie rekordowy: w okręgu małopolsko-świętokrzyskim poparł ją niemal co trzeci głosujący (dokładnie 30,2 proc, wyborców), a spośród 980 tys. głosów, jakie oddano na listę PiS w tym okręgu, do niej należał co drugi. Po podliczeniu protokołów z 99,82 proc. obwodowych komisji wyborczych wynik Szydło to 524 951 głosów. "Rzeczywiście jest to rekord. Moim zdaniem, to efekt synergii kilku zjawisk. Beata Szydło była pierwszym premierem po 'dobrej zmianie' i kojarzy się Polakom najmocniej - poza Jarosławem Kaczyńskim - z '500 plus' i innymi programami społecznymi rządu. Jej wizerunek - matki Polki - jest dla Polski lokalnej doskonale przyswajalny. Myślę, że to, iż przestała być premierem też jej pomogło. Spora część jej zwolenników odebrała to jako krzywdę, a takie wrażenie wywołuje chęć wsparcia dla poszkodowanego" - powiedział prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. "Jak mało kto, była obecna w swoim okręgu wyborczym i prowadziła kampanię bezpośrednią" - dodał prof. Piasecki. Zaznaczył, że dotyczy to całej jej kariery politycznej - od wyborów na burmistrza Brzeszcz po wybory parlamentarne. "Beata Szydło jest szalenie rozpoznawalna. Zaprocentowało to, że odwiedzała nawet takie powiaty i miejscowości, do których nie musiała przyjeżdżać, bo elektorat PiS jest tam dominujący np. Zakopane. Ale to pozwala przyciągnąć niezdecydowanych, bo na ogół wyborcy lubią trzymać stronę zwycięzcy" - zaznaczył politolog. Małgorzata Wosion-Czoba