Zdaniem Beaty Szydło, wydarzenia z Brukseli to "akt terroru". "Musimy jasno powiedzieć sobie: Europa nie panuje nad tymi aktami. Europa nie potrafi sobie poradzić z tym ogromnym kryzysem. Kiedy w piątek skończył się szczyt w Brukseli, przywódcy europejscy rozjeżdżali się do swoich stolic w przekonaniu, że wypracowali dobry kompromis, że znaleźli rozwiązanie kryzysu, bo udało się wypracować porozumienie z Turcją" - mówiła premier. "Nagle mija kilka dni i terroryści zakpili sobie po kilku dniach z tego porozumienia" - podkreśliła. Zdaniem Beaty Szydło "piękną rzeczą są gesty, łączenie się w solidarności", ale "same gesty nie wystarczą". "Potrzeba przede wszystkim skutecznych działań, tej solidarności, która przekłada się w konkretne działania, jeżeli chcemy sobie poradzić z tym bezmiarem terroryzmu" - zaznaczyła premier."Być może trzeba wreszcie uderzyć pięścią w stół i powiedzieć: dość terroryzmowi. Bo zagrożone są nasze dzieci, zagrożone są nasze państwa. Bo wszyscy zaczynamy się bać. Europa nie może się bać. Musimy powiedzieć dość" - przekonywała Beata Szydło. W atakach terrorystycznych, do których doszło we wtorek na lotnisku Zaventem i na stacji metra, w pobliżu instytucji unijnych, zginęły 34 osoby, a ponad 260 zostało rannych. Policja zidentyfikowała zamachowców-samobójców, którzy wysadzili się we wtorek na brukselskim lotnisku Zaventem i na stacji metra Maalbeek. To bracia Ibrahim i Khalid El Bakraoui.