Dokument został opublikowany na stronie internetowej BBN bez części zawierającej wnioski. Biuro podało, że analiza w pełnej wersji została przekazana prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. W piątek minął rok od konfliktu rosyjsko-gruzińskiego o Osetię Południową - separatystyczną republikę na terenie Gruzji, która zbrojnie oddzieliła się od Tbilisi w latach 90. Sarkozy włączył się w szukanie rozwiązania konfliktu jako mediator UE. Plan, który miał doprowadzić do uregulowania konfliktu między krajami, został przedstawiony przez prezydentów Francji i Rosji 12 sierpnia 2008 roku. Porozumienie obejmowało: zobowiązanie do niestosowania siły, trwałe zakończenie wszystkich działań wojennych, zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej, powrót sił zbrojnych Gruzji do stałych miejsc dyslokacji, wycofanie wojsk rosyjskich na linię sprzed rozpoczęcia działań bojowych, zapewnienie bezpieczeństwa Osetii Płd. i Abchazji. W analizie podkreślono, że Rosji łatwiej było usprawiedliwić swoje naruszenia zawartych porozumień (sześciopunktowego z 12 sierpnia, jak i późniejszego, uzupełniającego z 8 września 2008 r.), bo dokumenty "nie miały formy precyzyjnie sformułowanych reguł, lecz - często dwuznacznych - postulatów". - Mówiąc najkrócej okazuje się, że z tych sześciu punktów jeden jest przestrzegany i to też nie zawsze, to znaczy, że Rosja zaprzestała działań zbrojnych przeciwko Gruzji, reszta niestety nie jest realizowana - powiedział w "Sygnałach Dniach" w Polskim Radiu szef BBN Aleksander Szczygło. "O całkowitym powstrzymaniu się od użycia siły można mówić jedynie w odniesieniu do strony gruzińskiej. Strona rosyjska i formacje wojskowe separatystów ograniczyły jedynie skalę użycia siły. Nie doszło np. do rosyjskiego ataku na Tbilisi w celu obalenia prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego" - napisano w analizie. W dokumencie podkreślono, że korzystne dla Moskwy status quo w obu separatystycznych regionach zostało osiągnięte dzięki użyciu siły przez Rosję. "Strona rosyjska stara się też nadal wywierać presję na Gruzję, grożąc użyciem sił militarnych" - napisano. Według analizy zignorowany został punkt zobowiązujący siły rosyjskie do wycofania się na pozycje sprzed rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. "Punkt 5 porozumienia z 12 sierpnia zobowiązuje siły rosyjskie do wycofania się na pozycje sprzed rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. Jednocześnie jednak zakłada, że do momentu stworzenia mechanizmów międzynarodowych rosyjskie siły pokojowe podejmują dodatkowe środki bezpieczeństwa. To ostatnie sformułowanie pozwalało stronie rosyjskiej de facto zignorować całkowicie kwestię wycofania się z okupowanych terytoriów i stworzyć strefy buforowe poza Abchazją i Osetią Południową" - napisano. W rezultacie kolejnego porozumienia z 8 września siły rosyjskie wycofały się ostatecznie z tych terenów, jednak - jak zaznaczono w analizie - nie został przywrócony stan "sprzed sierpnia". "Rosjanie pozostawili kontyngent wojskowy w separatystycznych regionach przewyższający liczebnie rosyjskie siły pokojowe, które były uprawnione do stacjonowania tam przed konfliktem" - czytamy w raporcie. "Gruzji nie zostały zwrócone terytoria zamieszkane przez Gruzinów i kontrolowane do sierpnia przez rząd w Tbilisi. Takim obszarem był wąwóz Kodori w Abchazji, rejon Achalgori i Perewi w strefie konfliktu południowo-osetyjskiego. Nie dopuszczono też do powrotu Gruzinów do wsi w rejonie Cchinwali" - napisano. Według analizy Gruzja, UE i USA - zgodnie z porozumieniem z 12 sierpnia 2008 r. - domagają się od Rosji co najmniej opuszczenia obszarów, na których siły rosyjskie nie stacjonowały przed sierpniem 2008 r.(górna część wąwozu Kodori, Achalgori, Perewi). "Strona rosyjska przedstawia swoje wycofanie ze +stref buforowych+ wokół Abchazji i Osetii Płd. jako ostateczne ustępstwo" - podkreślono. BBN zwraca uwagę, że siły gruzińskie, po zakończeniu konfliktu, wycofały się do baz, gdzie zwykle stacjonują. Zaznaczono, że ciągle powtarzane oskarżenia strony rosyjskiej pod adresem Tbilisi o remilitaryzację obszarów przyległych do separatystycznych regionów są odrzucane przez obserwatorów UE. Biuro podkreśliło też, że w czerwcu tego roku strona rosyjska zablokowała działalność obserwatorów ONZ i OBWE, którzy powrócili do Abchazji i Osetii Płd. po wojnie. W analizie zaznaczono też, że Moskwa nie dopuściła do realizacji punktu, zgodnie z którym powinien być zagwarantowany wolny dostęp pomocy humanitarnej na obszary konfliktu. Jak zauważono, jedyna pomoc humanitarna, jaka dociera na obszar Osetii Płd., to pomoc rosyjska. Rosja i Gruzja wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za doprowadzenie do ubiegłorocznej wojny. Oskarżają się też nawzajem o próbę sprowokowania nowego konfliktu.