Mężczyźni - najprawdopodobniej byli to bracia Said i Cherif Kourachich - ukradli jedzenie i nie zapłacili za benzynę. Później, odjeżdżając ze stacji, staranowali przystanek autobusowy niedaleko Villers-Cotterets w regionie Aisne - relacjonują francuskie media. Do zdarzenia doszło około godziny 10:30 rano, przy drodze RN2 w Aisne. Według właściciela stacji paliw, wygląd złodziei pasował do opisu zamachowców prezentowanego w mediach. Jak mówi, byli oni uzbrojeni w karabiny kałasznikowa. Mężczyzna relacjonuje, że przestępcy odjechali szarym samochodem marki Renault Clio w stronę Paryża. Policja monitoruje wszystkie największe drogi do stolicy Francji. Policja potwierdza Policja oficjalnie potwierdziła, że bracia byli widziani koło stacji benzynowej w miejscowości Villers-Cotterêts w departamencie Aisne. To rejon leżący w regionie Pikardii, w północno-wschodniej Francji, przylegający do Belgii i w niewielkiej odległości od Reims, gdzie mieszkał jeden ze sprawców. Wczoraj podczas ataku w redakcji pisma "Charlie Hebdo" w Paryżu, zamachowcy zabili dwanaście osób, a jedenaście ranili. Najmłodszy z trzech domniemanych sprawców, 18-letni Hamyd Mourad, oddał się wieczorem w ręce policji w mieście Charleville-Meziere, w pobliżu granicy z Belgią. W czwartek w Montrouge, na południe od Paryża, doszło do kolejnej strzelaniny - mężczyzna uzbrojony w broń automatyczną zabił policjantkę i ciężko ranił innego funkcjonariusza.