- Na zdjęciach z kamer umieszczonych na brzegach jeziora nie stwierdzono żadnych śladów świadczących o istnieniu krokodyla - powiedział rzecznik Schwandorf Lothar Mulzer. - Postępowanie w sprawie Klausiego (taki kryptonim otrzymał poszukiwany gad) zostało zamknięte - dodał przedstawiciel bawarskiego miasteczka, cytowany przez internetowe wydanie tygodnika "Der Spiegel". Tydzień temu dwóch naocznych świadków zgłosiło się na policję, twierdząc, że widzieli mierzące około metra zwierzę z długim ogonem i pazurami, co zdaniem władz mogło wskazywać na krokodyla. Podjęta natychmiast akcja poszukiwawcza, prowadzona zarówno w dzień, jak i w nocy, nie przyniosła rezultatów. Ku niezadowoleniu mieszkańców i wczasowiczów władze wydały zakaz kąpieli w jeziorze. By wyjaśnić tajemnicę, władze miasteczka ustawiły na brzegu cztery kamery, które rejestrowały przez całą dobę wydarzenia w okolicy. - Na zdjęciach widać lisy, czaple, bezpańskie psy i gałęzie, drzew ale nie ma krokodyla - powiedział Mulzer. Po konsultacji z powiatowym pełnomocnikiem ds. bobrów władze Schwandorf doszły do wniosku, że zwierzęciem, które widzieli świadkowie, musiał być pospolity bóbr. Północno-wschodnia część Bawarii, Oberpfalz, stała się po raz trzeci w ciągu pięciu lat widownią niepotwierdzonej historii o krokodylu. Plotki o pojawieniu się gada elektryzowały w roku 2007 mieszkańców pobliskiego Schwarzenfeld, a dwa lata później mieszkańców Pressath.