W przyjętym w klasztorze w Andechs na południu Bawarii "Planie europejskim", który musi być jeszcze zatwierdzony 10 maja przez zjazd partii, CSU domaga się zmniejszenia o połowę liczby unijnych komisarzy, zaprzestania przyjmowania nowych krajów do UE i ograniczenie ingerencji administracji brukselskiej w sprawy państw członkowskich.Bawarska partia chce ponadto, by o przyjęciu ważnych zmian uchwalanych w Brukseli mogli decydować obywatele Niemiec w referendum. Obecnie plebiscyty dopuszczalne są jedynie w przypadku spraw o lokalnym znaczeniu. CSU bez powodzenia usiłowała przeforsować instytucję referendum w czasie negocjacji koalicyjnych z SPD i CDU przed powstaniem rządu Angeli Merkel. Do programu wpisano też postulat wprowadzenia opłat dla cudzoziemców korzystających z niemieckich autostrad. Odpierając zarzuty o antyeuropejski populizm, szef CSU Horst Seehofer zaznaczył, że jego "europejska partia" chce, by "Europa stała się lepsza". Jedynka CSU na liście wyborczej do PE Markus Ferber powiedział, że członkowie bawarskiej partii "ani nie wpadają w europejską euforię, ani nie są eurosceptykami, lecz są po prostu eurorealistami". Wiceszefem CSU został w zeszłym roku eurosceptyczny polityk Peter Gauweiler - przeciwnik pomocy finansowej dla Grecji i autor skarg do Niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego przeciwko udziałowi Berlina w funduszu ratowania euro, EMS. Ta decyzja personalna interpretowana jest przez media jako ukłon CSU pod adresem bawarskich eurosceptyków.