Sprawa dotyczy R.S. - mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala w Plymouth, gdzie obecnie przebywa, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica. 15 grudnia 2020 r. Sąd Opiekuńczy orzekł, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. W ubiegłym tygodniu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ponownie nie przyjął skargi złożonej przez rodzinę mężczyzny, a to pozwoliło szpitalowi ponownie odłączyć podawanie pacjentowi pożywienia i wody. Reakcja polskiego konsula i MSZ W oświadczeniu opublikowanym na stronie MSZ przytoczono działania podjęte przez polski rząd. Przypomniano, że 23 grudnia 2020 r. na rozprawie brytyjski sąd apelacyjny odrzucił wniosek o dopuszczenie apelacji od wyroku. Na prośbę konsula orzeczenie o możliwości odłączenia od aparatury wraz z uzasadnieniem zostało doręczone drogą mailową jeszcze tego samego dnia. Dwa dni później polska część rodziny zwróciła się do Wydziału Konsularnego z prośbą o dalszą interwencję. Konsul niezwłocznie skontaktował się z kierownictwem szpitala, informując, że czynione są starania w celu zorganizowania transportu medycznego pacjenta do Polski i poprosił, żeby szpital rozważył możliwość ponownego podłączenia R.S. do aparatury. Na prośbę rodziny z Polski ambasador Arkady Rzegocki przekazał list wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego do jego brytyjskiego odpowiednika w Ministerstwie Sprawiedliwości Wielkiej Brytanii, a następnie, w związku z brakiem reakcji 26 grudnia 2020 r., ambasador ponowił korespondencję skierowaną bezpośrednio do Ministra Sprawiedliwości Wielkiej Brytanii. Minister Zbigniew Rau, w porozumieniu z polskim Ministrem Zdrowia, skierował do szefa brytyjskiej dyplomacji Dominica Raaba list z prośbą o nieodłączanie pacjenta od aparatury i z propozycją transferu pacjenta do Polski - bezpośrednio do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA.Następnie 27 grudnia MSZ złożyło do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wniosek o zastosowanie środka tymczasowego na podstawie art. 39 Regulaminu ETPC, zobowiązującego Wielką Brytanię do przywrócenia sztucznego odżywiania i nawadniania obywatela Polski. Wniosek ten został skierowany przez MSZ po uzyskaniu informacji o złożeniu przez rodzinę skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. MSZ zwróciło się też do Trybunału o zobowiązanie Wielkiej Brytanii do wyrażenie zgody na transport pacjenta do Polski lub zbadanie go przez innych specjalistów, wyznaczonych przez rodzinę. Jednak wniosek MSZ został rozpatrzony negatywnie przez Trybunał. Odrzucone zostały również dwa wnioski o zastosowanie środków tymczasowych wniesione do ETPC przez pełnomocników rodziny. 30 grudnia. na wniosek rodziny z Polski, polscy konsulowie wzięli udział w kolejnej rozprawie w Wielkiej Brytanii w charakterze obserwatorów, popierając wnioski o podłączenie pacjenta do aparatury podtrzymującej życie i transfer do Polski. Konsulowie podkreślili, iż strona polska jest gotowa do wszelkiej współpracy, w szczególności transportu lotniczego pacjenta do Polski i zapewnieniu mu opieki. Pacjent reaguje na otoczenie Mężczyzna jest całkowicie sparaliżowany, utracił mowę. Ale cały czas reaguje na słowa kierowane do niego przez najbliższą rodzinę, która czuwa przy jego szpitalnym łóżku. Pacjent jest w stanie się wzruszyć, co było widać na nagraniach publikowanych w sieci. Z apelem w sprawie Polaka przebywającego w brytyjskim szpitalu wystąpiła także grupa osób ze świata nauki i mediów. Wśród nich jest publicysta Bronisław Wildstein. - Apelujemy o to, aby władze brytyjskie przekazały Polsce polskiego obywatela. Polskie władze biorą na siebie leczenie go oraz koszty przetransportowania do kraju. Ten opór władz brytyjskich i szpitala wydaje się o tyle zdumiewający, że po pierwsze nie wiąże się to z żadnymi kosztami, a po drugie, władze polskie usiłują wykorzystać istniejącą szansę, żeby utrzymać przy życiu tego Polaka, być może uratować go. Władze angielskie z tego zrezygnowały. Nie za bardzo rozumiem, co tu może być przeszkodą w przekazaniu Polaka - mówił Wildstein na antenie Polsat News. - Czy spotkanie ministra Szczerskiego z ambasador Wielkiej Brytanii mogą przynieść efekt? - zapytała dziennikarka stacji. - Mamy taką nadzieję. Myśmy wystąpili z tym apelem licząc, że zarówno opinia krajowa, ale również międzynarodowa, doprowadzi do zmiany postawy władz angielskich. Że jeżeli najwyższe władze polskie zwrócą się do władz angielskich, to istnieje nadzieja, że również i sądy podejmą taką decyzję. Czy też szpital ją podejmie, pomimo niezależności sądownictwa - przyznał publicysta. - A tego czasu jest bardzo niewiele, bo ten człowiek umiera, co jest tym bardziej wstrząsające, że on jest do pewnego stopnia świadomy. Nawet, gdyby tak nie było, to nie powinno to zmienić naszej postawy. Ale w tym wypadku mamy do czynienia z człowiekiem, który funkcjonuje i kontaktuje się ze światem. I teraz mu się odcina pożywienie i skazuje się go na śmierć głodową. I to będzie trwało tydzień, dwa tygodnie... nie wiemy, jak długo. Każdy człowiek z elementarną wrażliwością powinien sobie zdawać sprawę z tego, co to jest - podkreślił Bronisław Wildstein.