- Wykorzystam okazję, jaką jest szczyt w Hadze na temat bezpieczeństwa nuklearnego, w którym udział weźmie wielu szefów państw, i poinformuję ich o sytuacji w regionie i potrzebie przesunięcia przez Sojusz swych aktywów wojskowych z powodu militarnych działań Rosji w ostatnich kilku miesiącach - oznajmił rumuński prezydent przed odlotem do Holandii. Rumunia obawia się, że sąsiadująca z nią Mołdawia, a szczególnie separatystyczne rosyjskojęzyczne Naddniestrze może stać się kolejnym celem rosyjskiej agresji. Bukareszt jest jednym z największych zwolenników zachodnich sankcji przeciwko Moskwie po aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję. Basescu zarzucił przed tygodniem Rosji tworzenie "łańcucha konfliktów" wzdłuż Morza Czarnego w ramach forsowanych przez prezydenta Władimira Putina planów odtworzenia dawnego ZSRR. Rumuński prezydent wyraził obawę, że sąsiednia Mołdawia znajduje się "w poważnym niebezpieczeństwie". W separatystycznej Republice Naddniestrzańskiej, która w 1990 roku oddzieliła się od Mołdawii w reakcji na jej dążenia do połączenia się z Rumunią, stacjonuje 1500 żołnierzy rosyjskich.