Jak poinformował dziennikarzy, popołudniowe spotkanie z szefową niemieckiego rządu było "rozmową w zaprzyjaźnionym gronie" i dotyczyło całokształtu współpracy, w tym problemów, które mogą wyniknąć we wzajemnych stosunkach. Jednym z takich problemów może być skład rady przyszłej fundacji poświęconej powojennym wysiedleniom Niemców. Polska ostrzega, że ewentualny udział szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach w tym gremium zaszkodzi stosunkom obu krajów. - Wyszedłem (z rozmowy) przekonany, że mogę polegać na lojalności i liczyć na dotrzymanie pewnych ustaleń dotyczących naszych kontaktów szczególnie w tym, jubileuszowym roku - oświadczył Bartoszewski. W 2009 roku przypadają ważne dla Polski i Niemiec rocznice, m.in. 70. rocznica wybuchu II wojny światowej, 20. rocznica upadku komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej oraz 60. rocznica powstania RFN. - Kanclerz Merkel przywiązuje wielką wagę do tego, by ten jubileuszowy rok nie był w żadnej mierze zakłócony w stosunkach polsko-niemieckich - powiedział Bartoszewski. - Jestem całkowicie uspokojony i usatysfakcjonowany. Uważam, że nic złego w stosunkach polsko-niemieckich nie zachodzi - powiedział pełnomocnik premiera Donalda Tuska ds. relacji międzynarodowych. - Przyjmuję do wiadomości, że stosunki nasze powinny się opierać o zobowiązania rządu i wzajemne działania rządów. A jeżeli chodzi o działania obywateli, to w każdym kraju istnieje wiele organizacji, które działają mądrze, bardzo mądrze, ale idiotycznie też. Tu nie ma wyjątków - dodał. Bartoszewski dał do zrozumienia, że poruszył sprawę udziału Steinbach w radzie Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". - Pogratulowałem pani Merkel, że zajęła stanowisko w sprawie skandalicznej wypowiedzi tego oszalałego angielskiego biskupa (lefebrysty Richarda Williamsona). Jestem katolikiem i mimo to uważam, że to nic nie szkodzi, iż kanclerz zajęła takie stanowisko - ocenił. Jak relacjonował Bartoszewski, podczas rozmowy zauważył, że "gdyby np. papież chciał użyć kogoś takiego, jak ten biskup, do rozmów z Izraelem, to byłoby chyba niemożliwe". Merkel miała odpowiedzieć ze śmiechem: - Oczywiście, że nie. Bartoszewski zareagował zaś uwagą, że "trzeba mieć odpowiednich ludzi do odpowiednich rzeczy". Rozmowa ministra z Merkel trwała 40 minut i była prowadzona w cztery oczy. Bartoszewski poinformował, że rozmawiał też krótko telefonicznie z szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem.