Przewodniczący KE w wywiadzie telewizyjnym dla BBC był pytany o to, czy niepodległa Szkocja byłaby mile widziana w Unii. Referendum w sprawie opuszczenia przez Szkocję Zjednoczonego Królestwa zaplanowano na 18 września. Barroso podkreślił, że nie chce komentować tego konkretnego scenariusza. - Nie chcę mieszać się w tę demokratyczną debatę - powiedział. Przypomniał jednak, że do przyjęcia nowego kraju niezbędna byłaby zgoda wszystkich członków UE. - Niezwykle trudne byłoby uzyskanie zgody wszystkich państw członkowskich na przyjęcie nowego kraju, który wywodzi się z państwa będącego już w Unii - powiedział przewodniczący KE. - Uważam, że byłoby to niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe - dodał. Barroso, którego mandat upływa w październiku, zaznaczył, że "to do narodu szkockiego należy podjęcie decyzji o jego przyszłości". W szkockim referendum będzie mogło wziąć około 4 milionów ludzi w wieku od 16 lat. Jednak z sondaży wynika, że od ok. 20 lat tylko jedna trzecia wyborców popiera niepodległość. Rząd premiera Davida Camerona zgodził się współpracować przy przeprowadzeniu głosowania, choć równocześnie prowadzi energiczną kampanię przeciwko rozłamowi. Szef rządu Szkocji Alex Salmond chciałby, aby niepodległa Szkocja pozostała w Unii Europejskiej oraz aby utrzymała ona dotychczasową walutę. Jednak w tym tygodniu przedstawiciele brytyjskiego rządu oraz największych partii politycznych mówili, że niepodległość oznaczałaby dla Szkocji odejście od funta szterlinga.