Po raz pierwszy od założenia tych sklepów inspektorzy sprawdzą, skąd pochodzi towar, czy sprzedawcy są legalnie zatrudnieni i ile zarabiają. W chińskim sklepie w Barcelonie można kupić dosłownie wszystko: od obrazów, poprzez walizki, chińskie drobiazgi, a nawet meble. Ponieważ towar jest co najmniej o połowę tańszy, nikt nie wnika, skąd pochodzi, ani kto go sprzedaje. Niepokoi to hiszpańskich sklepikarzy, którzy nie mogą konkurować z Chińczykami. To za ich sprawą odbędzie się inspekcja. Konsul Chin ostrzegł, że można się spodziewać drobnych uchybień, ponieważ jak wyjaśnił, Chińczycy mają kłopoty ze zrozumieniem hiszpańskiego prawa.